Wielkie rozlewisko na granicy Pępowa i Banina. Mieszkańcy załamani: „Nie śpimy, bo boimy się zalania”

Zniszczona lub niesprawna sieć drenarska, a w efekcie zalana budowa dewelopera w Pępowie oraz wdzierająca się woda na posesje mieszkańców Banina. Na granicy tych dwóch miejscowości stworzyło się kolejny raz wielkie rozlewisko.

W niedzielę pękł prowizoryczny wał usypany przez inwestora. Mieszkańcy Banina z ulicy Kardamonowej walczyli, aby go naprawić.

ZALEWANE DOMY

– Problemem jest powstająca od kilku miesięcy inwestycja deweloperska za naszym ogrodzeniem. Z tego, co się dowiedzieliśmy, została uszkodzona instalacja drenarska, która odprowadza wodę z pola. W tej chwili nasze posesje są zalewane i boimy się, że woda może wedrzeć się do naszych domostw – mówi mieszkaniec ulicy Kardamonowej Łukasz Sidorkiewicz. Z samego rana w niedzielę staraliśmy się ratować wał, który pękł w nocy. Deweloper usypał go prowizorycznie, aby oddzielić wodę zalegającą na polu od jego budowy. Nie spałem w nocy, bo bałem się, że woda może zalać nasz dom – dodaje pan Łukasz.

„SYTUACJA SIĘ POGARSZA”

Inny mieszkaniec tej ulicy, Tomasz Niklas, podkreśla, że niedzielę wody było o wiele więcej niż dwa tygodnie wcześniej, a sytuacja jest coraz bardziej niebezpieczna. – Martwimy się, że prowizoryczne rozwiązania stosowane teraz są niewystarczające i widzimy, że sytuacja się pogarsza. Wał jest bardzo przesiąknięty wodą, więc jeżeli przyjdą kolejne opady grozi nam całkowite uszkodzenie tego zabezpieczenia – relacjonuje sytuację mieszkaniec ulicy Kardamonowej.

– W trakcie nabierania piachu w celu naprawy wału zauważyliśmy fragmenty ceramicznej rury. Domyślamy się, że to wykopane elementy drenarskie, które były na tym polu. Wezwaliśmy straż pożarną, aby ocenić sytuację. Dowiedzieliśmy się po oględzinach, że wał by nie wytrzymał wypompowania wody – mówi Tomasz Niklas. – Skieruję zapytanie do gminy, przedłożę im dowody na uszkodzenie drenarskich infrastruktur i będę oczekiwał na stanowisko nadzoru budowlanego – dodaje.

WIELKIE ROZLEWISKO

Urzędnicy zapewniają, że sytuacja jest im znana. – Z tego, co się dowiedzieliśmy po pierwszych ekspertyzach, wynika, że dren nie został przerwany przez dewelopera budującego w Pępowie. Miało się to stać dość dawno temu w trakcie budowy osiedla po stronie Banina. Dren w latach, kiedy nie było tak dużo wód opadowych, napełniał się i stopniowo został zamulony. Teraz kiedy silne i długotrwałe opady podniosły stan wód gruntowych, dren nie wytrzymał i w miejscu po stronie Pępowa stworzyło się wielkie rozlewisko – informuje zastępca burmistrza Gminy Żukowo Tomasz Szymkowiak. Jesteśmy po spotkaniach z deweloperem. Na własny koszt wykonuje dokumentację projektową do zrobienia tak zwanego bajpasu tego drenu. Deweloperowi będzie potrzebne uzyskanie pozwolenia wodnoprawnego na które będzie trzeba poczekać kilka miesięcy – dodaje Tomasz Szymkowiak.

KOLEJNY PROBLEM W BANINIE

– Walczymy też z drugim problemem w Baninie. Notorycznie zalewany jest fragment ulicy Pszennej na odcinku od ulicy Lotniczej do ulicy Chabrowej. Nie mogliśmy bezpiecznie odprowadzić tej wody, dlatego tę część ulicy Pszennej zamknęliśmy we wrześniu. Dużo wcześniej zabezpieczyliśmy środki na budowę rurociągu kanalizacji deszczowej, wykonawca przygotował już dokumentacje projektową, zostało wydane pozwolenie wodnoprawne i czekamy na uzyskanie zgody na wejście wykonawcy na teren budowy. Materiały budowlane zostały już zwiezione na ulicę Pszenną i pierwszy etap odwodnienia do ulicy Chabrowej ma zostać wykonany do końca listopada. Woda z ulicy Pszennej zostanie odprowadzona przez system deszczowy do rowu melioracyjnego ulicy Lotniczej. To inwestycja kosztowna wynosząca około 600 tysięcy złotych razem z innymi podzadaniami związanymi z melioracjami na terenie gminy – mówi zastępca burmistrza Gminy Żukowo Tomasz Szymkowiak.

 

Robert Groth/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj