Czy zima zaskoczy pomorskich drogowców? Twierdzą, że są przygotowani

Według prognoz synoptyków, już w nocy z czwartku na piątek na Pomorzu można spodziewać się deszczu ze śniegiem i śniegu. Służby utrzymania dróg deklarują, że są w gotowości. Postanowiliśmy to sprawdzić.

Zacznijmy więc od najwyższych standardów. Takie na Pomorzu zapewnia Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Gdański oddział utrzymuje ponad 800 kilometrów tras. Pługi, solarki i pracownicy monitorujący pogodę są w gotowości już od końca października. – Są trzy rodzaje standardów – tłumaczy Piotr Michalski.

– W pierwszym utrzymywane są nasze obwodnice, czyli droga S6 – Obwodnica Trójmiasta i droga S7 południowa obwodnica Gdańska, a także droga krajowa w kierunku Warszawy. W drugim standardzie są pozostałe drogi. W trzecim utrzymywana jest droga krajowa nr 20 na odcinku między Kościerzyną a Miastkiem, a także między Nowym Dworem Gdańskim a Malborkiem – mówi Michalski.

RYGORYSTYCZNE STANDARDY

W pierwszym standardzie śnieg musi być usunięty w ciągu najbliższych trzech godzin. – Wprawdzie mamy swoje własne standardy, które są bardziej restrykcyjne – mówi Michalski. – Cała Obwodnica Trójmiasta w momencie wystąpienia tego zjawiska nie może być przejechana z całością sprzętu rzadziej niż co godzinę. Chodzi o to, żeby drogi najbardziej obciążone ruchem była utrzymywane w jak najlepszym stanie – dodaje Michalski.

Śnieg z Obwodnicy Trójmiasta powinien być usunięty w ciągu 2 godzin od ustania opadów. W drugim standardzie drogowcy mają trzy godziny na usunięcie zalegającego śniegu. Jednak jak podkreśla Michalski – zasada jest taka, żeby ten śnieg usunąć jak najszybciej, bo im dłużej zalega, tym trudniejszy może być do usunięcia – podkreśla.

Tworzy się tak zwany nabój lodowy, po którym jedzie się jak po tarce. Pług nie jest w stanie go usunąć. Na wspomnianych drogach do Miastka i Malborka drogowcy dają sobie 6 godzin na usunięcie śniegu. W pełnych magazynach jest 19 tysięcy ton soli, także chlorek wapnia, który w odróżnieniu od soli drogowej działa również w temperaturach poniżej -10 stopni.

Nad znacznie większą, bo 1750 km siecią dróg, panuje Zarząd Dróg Wojewódzkich w Gdańsku. Większość z nich utrzymywanych jest w tak zwanym trzecim standardzie. Oznacza to, że jezdnia odśnieżona ma być na całej szerokości, a śliskość likwidowana na skrzyżowaniach, pochyłych odcinkach i przystankach. Jeśli chodzi o czas reakcji, od momentu wystąpienia opadów drogowcy mają 5 godzin. W ciągu 6 godzin powinni usunąć śnieg i zaspy. Na drodze może występować zajeżdżony śnieg utrudniający ruch samochodów.

ROGI W DRUGIM STANDARDZIE

Do nielicznych w zarządzie dróg wojewódzkich należą trasy utrzymywane w drugim standardzie, gdzie jezdnia ma być odśnieżona na całej długości w ciągu 4 godzin, a gołoledź w ciągu 3. Rzecz dotyczy między innymi drogi z Żukowa do Kartuz, trasy z Redy do Władysławowa, ale też dróg w Starogardzie i Pruszczu Gdańskim.

Oczywiście są i drogi w 5. standardzie, gdzie dopuszcza się nawet 24-godzinne przerwy w ruchu spowodowane przez zaspy. Drogowcy z tras wojewódzkich zaznaczają jednak, że wszystkie trasy są w praktyce utrzymywane ponad standard.

JAK RADZĄ SOBIE W GDAŃSKU?

O stan prawie 1000 km dróg dba ponad 100 pługoposypywarek. Obsługują je firmy zewnętrzne, rozliczane za efekt, a nie liczbę przejechanych kilometrów czy wykorzystanej soli. Wymagania zależą od rodzaju zimy – tłumaczy Magdalena Kiljan, rzecznik GZDiZ.

– W przypadku zimy lekkiej, drogowcy mają czas dwóch godzin na to, aby te drogi zostały zabezpieczone i odśnieżone. Kiedy zima jest średnia, drogowcy mają również dwie godziny na odśnieżenie od momentu ustąpienia opadów. Natomiast w przypadku zim ciężkich, kiedy te opady są częste i intensywne, na drogach prowadzących komunikację zbiorową wykonawca ma cztery godziny od chwili ustania opadów i osiem godzin na całym podstawowym układzie komunikacyjnym – tłumaczy rzecznik GZDiZ.

Czarny scenariusz dla Gdańska przewiduje wprowadzenie na części ulic ruchu jednokierunkowego. Przy szczególnie trudnych warunkach zimowych tak może być na Kartuskiej, w dół do centrum Gdańska, ale też Havla i Małomiejskiej oraz Niepołomickiej i Starogardzkiej wraz z Traktem Świętego Wojciecha. Szczęśliwie takiej sytuacji w ostatnich latach nie było.

DROGOWE SCENARIUSZE W SOPOCIE

W przypadku opadów śniegu, piaskarki wyjeżdżają natychmiastowo. Jeśli sypie intensywnie – po najważniejszych ulicach szpalerem jeździć mają trzy pługopiaskarki. W razie potrzeby wywożenia śniegu – składowiska wyznaczono na parkingach przy Operze Leśnej, ulicach Łokietka i Haffnera.

GDYNIA W GOTOWOŚCI

W Gdyni w gotowości czeka 35 pługoposypywarek i 23 ciągniki, które mają zadbać o prawie 500 kilometrów dróg. – W razie zimy wyjeżdżamy niezwłocznie – mówią przedstawiciele Zarządu Dróg i Zieleni. Najważniejsza jest Trasa Kwiatkowskiego. Z niej gołoledź i śnieg powinny zniknąć w ciągu 1,5 godziny. Na drogach podstawowego układu komunikacyjnego ten czas wynosi dwie godziny. Błoto pośniegowe może się utrzymywać przez cztery.

Co ciekawe, na części ważnych przyrodniczo terenów – jak na nadmorskiej alei Jana Pawła II – zamiast soli sypie się bardziej przyjazny środowisku piasek.

TCZEW GOTOWY NA ZIMĘ

Trzy pługopiaskarki i ładowarka, ciężki pług, 500 ton soli i 250 ton piasku – takie siły i środki na walkę ze skutkami zimy przygotowali drogowcy z Tczewa. – Trasy powiatowe też mają być bezpieczne – zapewnia Maria Witkowska ze Starostwa w Tczewie. Jak mówi, prywatne firmy dbać będą o drogi Gniewa i Morzeszczyna oraz Pelplina.


Wydział Infrastruktury Starostwa Powiatowego zarządza drogami powiatowymi na terenie dwóch gmin: wiejskiej Tczew i Subkowy, jest to około 100 km dróg. Został wyłoniony wykonawca, piaskarki są już na samochodach, są też pługi. Wszystkie te pojazdy wyposażone są w urządzenia GPS. Będziemy mieli podgląd, gdzie i co się dzieje. Gdzie jeżdżą nasze pojazdy, gdzie odśnieżają. Gdyby wstąpiły większe opady niż normalnie, jesteśmy w stanie wynająć dodatkowy sprzęt, na który również mamy umowy – mówiła Witkowska.

SETKI MILIONÓW ZŁOTYCH

Środki wydawane przez zarządców dróg na zimowe utrzymanie to setki milionów złotych. Można by za nie zbudować nie jedną drogę, ale to koszt, jaki płacimy za standard, do którego przywykliśmy. W krajach skandynawskich, gdzie obowiązują opony z kolcami na części dróg śnieg jedynie się ubija i posypuje kruszywem. W niektórych przypadkach, zwłaszcza przed wzniesieniami, za to ostatnie odpowiedzialni są sami kierowcy.

Drogowcy znad Wisły po raz kolejny przypominają, że z zimą nie wygrają. Mogą jedynie skutecznie walczyć z jej skutkami a przede wszystkim im zapobiegać. To prawda, zdarzają się ewidentne wpadki. Ważne jest jednak to, by pomagać. Jak? Na przykład przepuszczając pługi odśnieżające szpalerem trasy szybkiego ruchu.

 

Sebastian Kwiatkowski /jK

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj