Gitara porzucona na śmietniku i niesamowite poruszenie w internecie. Szczęśliwy finał poszukiwań właściciela

Szczęśliwy finał poszukiwań właściciela zaginionej gitary. Niedawno na Facebooku zamieściliśmy informację o porzuconym instrumencie na jednym ze śmietników w gdańskiej Oliwie. Dzięki niesamowitej sile internetu udało się znaleźć jego właściciela. Gitarę marki Fender Stratocaster znalazł na śmietniku pracownik firmy Krzysztofa Giera, oliwskiego przedsiębiorcy. – Znalazł ten instrument stojący w futerale na śmietniku. Gdy zajrzałem do środka stwierdziłem, że to absurd, żeby ktoś wyrzucił taką gitarę. To piękny instrument, amerykańskiego producenta. Pomyślałem sobie, że powieszę ją sobie na ścianie, ale potem sprawdziłem w internecie, ile taka gitara kosztuje. Po kilku kliknięciach stwierdziłem, że to instrument wart kilkanaście tysięcy złotych. Postanowiliśmy z żoną, że poszukamy właściciela – mówił w rozmowie z nami Krzysztof Gier.

O pomoc poprosił sąsiadkę, którą jest nasza dziennikarka Beata Gwoździewicz. Przekazała informację naszemu dziennikarzowi muzycznemu Kamilowi Wicikowi. Zdjęcie gitary na jego profilu na Facebooku oraz na profilu radia podało dalej ponad 1500 osób, dzięki czemu udało się odnaleźć jej właściciela.

MODEL NA ZAMÓWIENIE

W międzyczasie pokazał gitarę znajomym muzykom, żeby sprawdzili, czy instrument działa. Okazało się, że działa i brzmi bardzo dobrze. To instrument robiony na zamówienie, z bardzo gładkiego drewna, z metalowym siodełkiem, szlifowanymi progami, przetwornikiem typu humbucker przy mostku oraz skalopowaną podstrunnicą na najwyższych progach (oznacza to wgłębienie w drewnie gryfa, dzięki czemu palce nie dotykają go dociskając struny, co ułatwia podciąganie dźwięków).

– Po dwóch dniach udało się znaleźć właściciela gitary, którą odebrał jego pracownik, ponieważ właściciel jest w szpitalu. Zobowiązał się do wypłaty 1500 zł znaleźnego. Szacunek dla niego, niech gra dalej i nie wyrzuca tej gitary do śmietnika – dodaje Krzysztof Gier.

Właściciel gitary dokładnie opisał jej znaki rozpoznawcze. Instrument był robiony na zamówienie i miał na główce symbol złotego słowika. Dzięki słowikowi gitara wróciła we właściwe ręce.

Rafał Mrowicki/mmt
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj