Przed sądem w Wejherowie ruszył proces niemieckiego przedsiębiorcy z Dębogórza, który miał obrażać pracowników swojej firmy. Jak twierdzi prokuratura, Hans G. mówił, że „Polak to małpa, a najwyższe stadium rozwoju to Niemiec”. Mężczyzna wyzywał pracowników od idiotów oraz groził śmiercią jednej z pracownic – Natalii Nitek.
Jak wyjaśnia prokurator Mariusz Skwierawski z Prokuratury Rejonowej Gdańsk Śródmieście, na Hansie G. ciąży sześć zarzutów, ale żaden nie dotyczy mowy nienawiści:
– Pięć zarzutów dotyczy znieważania pracowników jego firmy. Jeden zarzut dotyczy stosowania groźby przeciwko pracownikowi. Nie postawiono mu zarzutu z art. 257, jest to przestępstwo dotyczące mowy nienawiści, albowiem działanie oskarżonego było działaniem niepublicznym.
NIE PRZYZNAJE SIĘ DO WINY
Hans G. nie stawił się w sądzie. Jego obrońca, mecenas Piotr Malach poinformował, że jego klient nie przyznaje się do winy:
– Złożył obszerne wyjaśnienia i w ramach tego postępowania będziemy starali się oczywiście walczyć o uniewinnienie. Mojego klienta, wbrew twierdzeniom pani Natalii Nitek, nie oskarżono o żadne czyny, które mają jakikolwiek związek z faszyzmem, hitleryzmem, szerzeniem mowy nienawiści. Tego wątku w ogóle w tym postępowaniu nie ma.
DOMAGA SIĘ PRZEPROSIN
Przed gdańskim sądem toczy się cywilny proces w tej sprawie, który Hansowi G., wytoczyła Natalia Nitek. Domaga się przeprosin i 150 tysięcy złotych na rzecz muzeum w Piaśnicy. Wyrok w tej sprawie ma zapaść najpóźniej w połowie roku.
Fot. twitter.com/natalianitek
Grzegorz Armatowski/puch