Funkcjonariusz ABW przed komisją Amber Gold. „Były przesłanki do postawienia zarzutów Marcinowi P. jeszcze przed wybuchem afery”

Przed sejmową komisją śledczą do spraw Amber Gold zeznawał funkcjonariusz z gdańskiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Tożsamości świadka nie ujawniono.

Tak zwany świadek numer 5 zeznał, że były przesłanki do postawienia zarzutów byłemu szefowi Amber Gold Marcinowi P. jeszcze przed wybuchem afery. O te przesłanki pytała świadka przewodnicząca Małgorzata Wassermann z PiS. – Zeznający potwierdził, iż P. prowadził działalność bez zezwolenia, poświadczył też nieprawdę przedkładając sfałszowany przelew do sądu rejestrowego, nie składał też sprawozdań finansowych i zeznań rocznych do urzędu skarbowego. ABW wiedziała o tym, ale nie działała – mówiła Małgorzata Wassermann.

MAŁŻEŃSTWO MARCINA I KATARZYNY P. NIE DZIAŁAŁO SAMO

Podczas przerwy w pracach komisji posłanka Wassermann powiedziała dziennikarzom, że śledczy w całej sprawie skoncentrowali się jedynie na wątkach związanych z małżeństwem Marcina i Katarzyny P., które miało zostać wystawione „na pożarcie”. Dodała, że obecnie nikt w Polsce nie wierzy, że małżeństwo P. działało samo.

Świadek kierował postępowaniem ABW w sprawie Amber Gold przejętym od prokuratury w lipcu 2012 roku. Spółka ogłosiła upadłość miesiąc później. Świadek zeznał, że śledczy jeszcze miesiąc przed tym wydarzeniem nie byli w stanie ustalić, jakim majątkiem dysponuje piramida finansowa. – My jeszcze na początku sierpnia nie wiedzieliśmy, ile jest jeszcze złota w Amber Gold. Ustaliliśmy to wstępnie, ale doniesienia medialne, które pojawiały się w obiegu, mówiły o dodatkowych źródłach złota – zeznał funkcjonariusz.

WSPARCIE OD PROKURATURY I INSTYTUCJI SKARBU PAŃSTWA?

Członek komisji Witold Zembaczyński z Nowoczesnej powiedział, że prokuratura oraz instytucje skarbu państwa mogły biernie wspierać biznes Marcina P. Witold Zembaczyński zwrócił uwagę, że tajemnica rozwoju Amber Gold nadal nie jest do końca wyjawiana przez kolejnych świadków. – Z wiedzy świadka wynika, że P. rozpędził swój biznes dzięki małym prowizjom za udzielane kredyty. Zdumiewające jest to, że ten interes miałby się finansować tylko z pieniędzy ludzi, którzy byli klientami Amber Gold. Te zeznania świadczą o tym, że ABW nie dotarła do mocodawców Marcina P. ale ja chcę znać też motywy P., które być może są znane świadkowi – powiedział Witold Zembaczyński.

„CZY RODZINA PREMIERA BYŁA OTOCZONA OPIEKĄ SŁUŻB?”

Poseł Nowoczesnej liczy także na dodatkowe informacje na temat działalności linii OLT Express od szefa MSW w rządzie PO-PSL Jacka Cichockiego. Ma on zeznawać jeszcze dziś w trybie niejawnym. – Istotne jest, by minister odpowiedział, czy rodzina premiera była otoczona opieką służb. Syn premiera pracował w OLT. Mówiąc o opiece mam na myśli zabezpieczenie go przed wpływami obcych wywiadów lub przestępców kierujących spółką. Odnoszę wrażenie, że jeśli coś w tej sprawie robiono, było to nieskuteczne – stwierdził poseł Zembaczyński.

Jacek Cichocki sam wnioskował wczoraj o utajnienie części swoich odpowiedzi. Przyczyną były wrażliwe informacje dotyczące pracy syna Donalda Tuska w liniach OLT Express, powiązanych z Amber Gold.

Podczas drugiej, zamkniętej części posiedzenia komisji zeznania, oprócz Jacka Cichockiego, ponownie złoży funkcjonariusz gdańskiej delegatury ABW.

Spółka Amber Gold powstała w 2009 roku i miała inwestować pieniądze klientów w złoto oraz inne kruszce, oferując oprocentowanie wyższe od lokat bankowych. W 2011 roku przejęła trzy linie lotnicze i na ich podstawie stworzyła przewoźnika OLT Express. Firma założona przez Marcina P. okazała się jednak piramidą finansową. W sierpniu 2012 roku ogłosiła upadłość. Oszukała niemal 19 tysięcy klientów na kwotę ponad 850 milionów złotych.

IAR

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj