W Lisewie Malborskim nie było nożownika. Teraz 20-letnia biegaczka sama ma kłopoty

Nie było ataku nożownika w Lisewie Malborskim – prokuratura oficjalnie potwierdziła nasze nieoficjalne informacje sprzed dwóch miesięcy. 20-latka przyznała, że zraniła się sama, dostała zarzuty i wkrótce stanie przed sądem. Podejrzana, ogólnie mówiąc, tłumaczyła się trudną sytuacją osobistą i rodzinną – ujawnił szef malborskiej prokuratury – Maciej Więckowski.

USŁYSZAŁA ZARZUTY

Kobieta usłyszała dwa zarzuty: złożenie fałszywych zeznań i zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie. 20-latka chce dobrowolnie poddać się karze. Prokurator wnioskuje o tysiąc złotych grzywny, ale na to musi zgodzić się sąd.

ZEZNAŁA, ŻE JĄ ZAATAKOWANO

Do rzekomego ataku nożownika miało dojść pod koniec października ubiegłego roku. Kobieta zeznała, że została zaatakowana, gdy biegła wzdłuż Wisły. Nieznany napastnik miał zranić jej nożem twarz – w szpitalu założono jej 17 szwów. Śledczy powołali biegłego i jego opinia była przełomem w sprawie. Wynika z niej, że w przypadku napaści ostrym narzędziem i szarpaniny nie jest możliwe, aby powstały właśnie takie obrażenia, które miała na ciele pokrzywdzona.

Według nowelizacji przepisów za składanie fałszywych zeznań grozi teraz do 8 lat więzienia.

Grzegorz Armatowski/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj