Jacht w końcu wyłowiony z gdyńskiej mariny. „Akcja była bardzo skomplikowana”

knudel2

Knudel już na powierzchni. Po blisko miesiącu udało się podnieść z dna jacht, który zatonął w basenie żeglarskim gdyńskiej mariny.

Jak podkreśla właściciel jednostki Adam Wojciechowski, akcja trwała tak długo, ponieważ była bardzo skomplikowana. – Dla porównania: proszę spróbować wyciągnąć butelkę litrową, w 90 procentach zapełnioną wodą, z wykorzystaniem 2 lub 3 sznurków. A co dopiero taką skomplikowaną konstrukcję – opisywał. 

Fot. Radio Gdańsk/Sylwester Pięta

 

– Przez cały ten czas mieliśmy tylko jedno niepowodzenie, jak nam strzeliła jedna z poduszek. Złośliwość rzeczy martwych. To nie było tak, że było dużo prób wyciągnięcia, to było przestawianie jednostki na pozycję, z której można było ją wyciągnąć. Jacht dolegał do dna, przechylony był na brzeg, nie mógł wejść nurek… Najpierw musieliśmy ją sobie ustawić – dodaje Henryk Dzierga, kierownik robót podwodnych z firmy wydobywającej „Knudla”.

Na jachcie złamane są maszty, konieczna jest także naprawa części kadłuba. Mimo to Knudel jeszcze w tym roku powinien wrócić do pływania. Najpierw jednak czeka go remont. 

Sylwester Pięta/mili
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj