Z czterech miejskich, trzy są zamknięte. Ale w Słupsku chcą budować piątą toaletę

Władze Słupska planują budowę nowej toalety publicznej, ale przez prywatnego inwestora. Tymczasem od ponad dwóch lat, z czterech miejskich toalet, trzy są zamknięte. Ratusz nie wyklucza nawet ich wyburzenia.

Słupsk zaangażował się w przedsięwzięcie z prywatną firmą, która ma być sponsorem projektu nowego budynku z toaletą publiczną przy ulicy Francesco Nullo. Pięćdziesiąt metrów dalej stoi, zbudowana dziesięć lat temu, miejska toaleta, którą zamknięto, bo jej prowadzenie było zbyt kosztowane dla miasta. To samo dotyczy obiektu przy teatrze Tęcza.

„NIE PRZEMYŚLANO LOKALIZACJI”

– Robiliśmy statystyki i niestety liczba skorzystań jest śladowa. Gdy planowano te inwestycje, nie przemyślano lokalizacji. To muszą być miejsca uczęszczane. Czasami trzeba mieć odwagę podjąć nawet niepopularne decyzje i ja nie wykluczam nawet wyburzenia takich toalet. Będziemy jednak szukać sposobu na ich zagospodarowanie. Mamy teraz okazję współpracować z jedną z czołowych firm z branży, która chce być sponsorem konkursu na projekt takiego obiektu przy ulicy Franceso Nullo, obok murów miejskich. To byłby obiekt wielofunkcyjny, ale jednym z jego elementów byłaby toaleta publiczna – mówi wiceprezydent Słupska Marek Biernacki.

„SZKODA WYDANYCH PIENIĘDZY”

Warunkiem zbudowania nowej toalety miejskiej ma być znalezienie prywatnego inwestora. Władze miasta twierdzą, że są już pierwsi chętni. Mieszkańcy jednak nie szczędzą magistratowi słów krytyki za zamknięcie miejskich toalet.

– Szkoda wydanych pieniędzy, nie wiem czy inne miasta zarabiają na toaletach, ale jeśli już są, to powinny być otwarte – mówią mieszkańcy, z którymi rozmawiał reporter Radia Gdańsk.

– Nie wiem skąd przeświadczenie, że miasto musi na toaletach publicznych zarabiać, moim zdaniem one po prostu powinny być darmowe. Wtedy byłyby odwiedzane, a mieszkańcy nie chodziliby po krzakach i zaułkach – tłumaczy radny Andrzej Obecny.

Budowa trzech miejskich toalet kosztowała dziesięć lat temu 750 tysięcy złotych. Rocznie zdaniem ratusza przynoszą około 250 tysięcy złotych strat.

Przemysław Woś/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj