Pieczone mięso, wędzona kiełbasa, jajka pod różną postacią i zdecydowanie za słodkie ciasta. Takie potrawy same w sobie mogą wywołać uczucie ciężkości i niestrawność, a co dopiero, gdy się je ze sobą połączy. Jaki jest złoty środek na to, żeby zjeść więcej i dobrze się czuć przez całe święta? Potrawy naturalne, które przygotowujemy od zera, a nie gotowe z paczki – to pierwsza zasada, która powinna nam przyświecać podczas tworzenia świątecznego menu.
DZIEŃ BEZ WYRZUTÓW SUMIENIA
– Nie musimy stronić od dobrych jakościowo mięs, jaj, wysokokalorycznych sałatek czy żurku. Należy jednak pamiętać, aby jeść z głową i nie najadać się „pod korek” – mówi Michał Kaźmierczak, dietetyk z poradni Food Office z Gdyni. – Oczywiście, można być restrykcyjnym, powiedzieć „jestem fit” i przeżyć Wielkanoc na liściu sałaty. Wtedy z kolei większym stresorem dla naszego organizmu będzie to, że wszyscy mogą zjeść, co chcą – a my nie. Jeżeli na co dzień odżywiamy się super zdrowo, w święta pozwólmy sobie na kawałek tłustego mięsa czy sernika bez wyrzutów sumienia – dodaje.
CZY JAJKA SĄ DLA KAŻDEGO?
Jeżeli mamy alergię na jaja czy cierpimy na zaburzenia pracy wątroby, powinniśmy zrezygnować z tego klasyka wielkanocnego stołu. Tak samo, gdy nasz profil lipidowy jest zaburzony, albo cierpimy na chorobę autoimmunizacyjną. Jajka zawierają wszystko, co jest niezbędne człowiekowi do życia, z wyjątkiem witaminy C. Białko jaja kurzego ma idealnie zbilansowany profil aminokwasowy, w związku z czym firmy farmaceutyczne, produkując suplementy białkowe czy mieszanki odżywcze, zwykle na nim się wzorują – tłumaczy dietetyk. – Główny argument przeciwko jedzeniu jaj to zawarty w żółtku cholesterol, a go również produkuje nasza wątroba. Im mniej cholesterolu dostarczamy w żywności, tym więcej wątroba go produkuje. Może to być nawet aż 80 proc. Coraz więcej badań pokazuje, że to nie jajka są tym, czego powinniśmy się bać – mówi.
ZDROWSZA WERSJA MAZURKA
Również dla tych, którzy w święta nie mogą obejść się bez ciast, znajdzie się opcja równie smaczna, a przede wszystkim zdrowsza. – Można zamienić popularny cukier na erytrytol -naturalny słodzik powstający w procesie fermentacji drożdży. Warto również zrezygnować z mąki pszennej i zamienić ją na żytnią, kukurydzianą, gryczaną albo owsianą. Wszystko zależy od tego, jakie ciasto chcemy upiec – tłumaczy Michał Kaźmierczak. Na pewno nie powinniśmy sięgać po gotowe mieszanki do ciast, a włożyć w pieczenie więcej wysiłku i serca i przygotować je samemu.
CZEGO ZE SOBĄ NIE ŁĄCZYĆ?
– Patrząc na osobę zdrową, zasiadającą do wielkanocnego stołu, na co dzień odżywiającą się dużą ilością węglowodanów, przede wszystkim musimy uważać, aby nie przesadzić z ilością spożywanego tłuszczu – podkreśla specjalista. – Jeżeli na śniadaniu wielkanocnym spożyjemy takie ilości tłuszczu, jakie normalnie spożywaliśmy w ciągu całego dnia, do tego dołożymy alkohol i cukier, nasza wątroba może nie dać rady – dodaje. Trzeba również pamiętać, że mogą nam się przytrafić rewolucje żołądkowo-jelitowe. Powstają nie tylko z przejedzenia, ale i z powodu różnych zaburzeń. – Może to być choroba refluksowa, nadkwasota, zaburzenia pracy wątroby, stany po wycięciu pęcherzyka żółciowego, nietolerancje bądź alergie pokarmowe i wiele innych czynników.
LEKI NA NIESTRAWNOŚĆ TO NIE ZAWSZE DOBRE WYJŚCIE
Zazwyczaj, kiedy czujemy się wzdęci, a zwłaszcza w święta, sięgamy po różne leki. – Musimy sobie zdać sprawę, że często działanie tych leków opiera się na efekcie placebo, bo substancją aktywną leków typu Espumisan jest symetykon, który zaczyna działać dopiero po 2 dniach stosowania. Stosowanie leków, bądź suplementów tego typu zawsze trzeba konsultować z lekarzem lub dietetykiem. Pamiętajmy, że leki i suplementy nigdy nie są obojętne dla naszego stanu zdrowia, mogą wchodzić w interakcje z innymi lekami oraz są przeciwwskazane przy niektórych jednostkach chorobowych – radzi ekspert.
Patrycja Oryl