Wyrzucili dezodoranty, sami zaczęli robić kosmetyki. Pytamy uczestników „Miasta na detoksie” jak zmienili się po programie

Gdańsk podsumował program „Miasto na detoksie”. Wzięło w nim udział 9 rodzin.

Pilotażowa akcja „Miasto na detoksie” wystartowała w lipcu 2017 roku. Prowadziła ją Gdańska Infrastruktura Wodociągowo Kanalizacyjna.

PROGRAM DLA GDAŃSZCZAN

Do programu weszło dziewięć rodzin – 29 osób z różnych dzielnic Gdańska. Na początku uczestnicy programu i ich otoczenie zostali zbadani. Następnie, w każdym miesiącu, podejmowali próbę wyeliminowania substancji niebezpiecznych znajdujących się w określonej grupie produktów: środkach czystości, kosmetykach, opakowaniach plastikowych, zabawkach i tekstyliach. – By ułatwić naszym uczestnikom realizację zadań, organizowaliśmy merytoryczne i praktyczne warsztaty – mówi rzecznik GIWK Monika Piotrowska-Szypryt. Dzięki warsztatom uczestnicy dowiedzieli się, jak przygotować alternatywne, ekologiczne produkty i wymienić swoimi spostrzeżeniami. Mogli też w każdej chwili liczyć na wsparcie specjalistów zaangażowanych w akcję.

Jak uczestnicy oceniają udział w programie? Wszyscy są zadowoleni i zapewniają, że to, czego dowiedzieli się na warsztatach i w czasie trwania programu, będą nadal wcielać w życie. – To jest już coś takiego, co wchodzi w krew. Jak świadomość jest większa, to ciężko wrócić do wcześniejszych nawyków – mówi pani Wioleta. – Z niecierpliwością czekamy na wyniki kolejnych badań – dodaje.

CHEMIA WYRZUCONA Z DOMU

Jak zaznaczyła, z domu pozbyła się chemii do sprzątania i części kosmetyków – wymieniając je na produkty, które sama przygotowywała na bazie naturalnych środków. Z niektórymi zabawkami musiały też pożegnać się jej dzieci, ale nikt nie narzekał. Mąż pani Wiolety – Andrzej – podkreśla, że taka edukacja powinna być prowadzona w przedszkolach i szkołach. – Często się zdarza na przykład, że jakaś nagroda dla dziecka zrobiona jest z najtańszego plastiku z Chin, który na pewno ma jakieś ftalany, albo inne toksyczne substancje. Dzieci i rodzice nie są tego świadomi – mówi.

Pani Agnieszka przy okazji udziału w programie odkryła nowe zainteresowania. – Okazało się, że wielką przyjemność sprawia mi tworzenie różnych kosmetyków i środków czystości, co było dla mnie odkryciem. Nie dość, że można zamienić środki chemiczne na naturalne, to jeszcze sprawia frajdę ich przygotowywanie – twierdzi. To, co było dla niej i jej męża najtrudniejsze, to pozbycie się dezodorantu.

PIERWSZY W POLSCE

„Miasto na detoksie” to pierwszy taki projekt w Polsce i Europie. Jego ambasadorka dziennikarka Katarzyna Bosacka z uznaniem mówi o programie. – To bardzo mądra akcja ucząca nie tylko zachowań prokonsumenckich, ekologicznych, ale także wiedzy na ten temat tego, co nas otacza i co w tym naszym środowisku, w naszym domu może nas truć. Myślimy, ze truć nas może smog, papierosy czy alkohol, a tymczasem w domu też czyhają na nas rożne niebezpieczeństwa. Dobrze zdawać sobie z tego sprawę i eliminować te rzeczy – mówiła.

Pilotażowy program się skończył, ale kampania „Miasto na detoksie” trwa. – Chcemy, żeby o tym dowiedziało się jak najwięcej osób, żeby zobaczyły, że można, że się da i że takie zmiany nie są wcale trudne. Chcemy, by ludzie dokonywali świadomych wyborów, żeby zaczęli dbać o swoje zdrowie i środowisko – zaznacza Monika Piotrowska-Szypryt.

Realizacja programu była możliwa, dzięki udziałowi Miasta Gdańsk, Spółki GIWK oraz Uniwersytetu Gdańskiego w międzynarodowym projekcie NonHazCity (miasto bez szkodliwych substancji) dofinansowanego z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w wysokości 2,8 mln EURO.

 

Aleksandra Nietopiel/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj