Gdańscy aktywiści pytają o wnioski po awarii w przepompowni ścieków. Miasto powołuje specjalną komisję

Na razie bez konsekwencji dla osób odpowiedzialnych za wtorkową awarię w przepompowni ścieków Ołowianka w Gdańsku. Władze miasta zapowiadają, że na pytanie, co dokładnie się stało, odpowie specjalna komisja. Działacze ruchu społecznego Lepszy Gdańsk pytają o wnioski, jakie miasto wyciągnie z awarii w przepompowni. W Rozmowie Kontrolowanej Radia Gdańsk zastępca prezydenta Gdańska do spraw polityki komunalnej Piotr Grzelak mówił o powołaniu komisji złożonej z ekspertów, którzy wyjaśnią przyczyny awarii w przepompowni. Wiceprezydent nie wyciąga na razie konsekwencji personalnych i wstrzymuje się z przypisaniem komukolwiek odpowiedzialności za awarię, dopóki nie rozstrzygnie tego komisja. 

 

Tymczasem aktywiści krytykują działania magistratu. Działacze ruchu Lepszy Gdańsk uważają, że w mieście powinno być więcej miejsc zbierających nieczystości. Są też konkretne pytania do władz miasta. – Dlaczego pompy awaryjne były przechowywane z pompami głównymi w tym samym budynku? Dlaczego były to również pompy elektryczne, a nie spalinowe? Dlaczego nie było agreagatu prądotwórczego, tak jak to jest w szpitalach? Mamy 3/4 ścieków z Gdańska, które mają odpływ awaryjny w centrum Gdańska i to w ścisłym centrum. Gdańsk jest wyjątkowy w skali Polski, bo np. Szczecin ma 5 takich odpływów – mówi Tomasz Larczyński z Lepszego Gdańska.

 
REKOMUNIZACJA INFRASTRUKTURY WODNEJ?

Zdaniem działaczy, władze Gdańska powinny mieć większą kontrolę nad infrastrukturą wodną. – Zrzut ścieków do rzeki jest niedopuszczalny. To naruszenie środowiska. Obligatoryjnym zadaniem miasta jest zaopatrzenie mieszkańców w wodę i odprowadzenie ścieków – mówi Joanna Sobańska z Lepszego Gdańska. – W 1993 roku z inicjatywy ówczesnego prezydenta Gdańska Franciszka Jamroża, zawarto kontrakt prywatyzujący tę usługę komunalną. Była to pierwsza tego typu prywatyzacja w tej części Europy. Powierzenie tak strategicznych usług komunalnych w ręce prywatnego inwestora budzi obawy co do właściwej realizacji tego zadania – dodała.

Umowa ze spółką Saur Neptun Gdańsk kończy się w roku 2023.

Lepszy Gdańsk wnioskuje do władz Gdańska o włączenie do komisji ekspertów Michała Przybylskiego, prezesa Polskiego Towarzystwa Hydrologiczno-Przyrodniczego, niebędącego członkiem Lepszego Gdańska. – Do masowego śnięcia ryb brakowało kilku godzin. 16 maja po południu ryby zaczęły wypływać na powierzchnię wody, co było spowodowane niedoborem tlenu w Motławie. Poinformowałem dyrektora Wydziału Środowiska oraz pracowników Saur Neptun Gdańsk o tym fakcie. Odpowiedziano mi, że część ścieków zostanie przerzucona do Wisły, co nastąpiło – mówi Michał Przybylski. – Czy dojdzie do kolejnej katastrofy? Tego nie wiemy. Zawiesiny tych ścieków wciąż pozostają w fosforach dennych. Skutki mogą pozostać na najbliższe kilka miesięcy, może się to skończyć resuspensją tych osadów. Apeluję, by nie łowić w Motławie ryb w ciągu kilku miesięcy, bo może się to skończyć dolegliwościami żołądkowymi. Mamy w nich całą mikrobiologię patogenów. Naszym zdaniem, należy wyciągnąć wnioski i wskazać odpowiednie zalecenia na przyszłość, aby unikać takich zagrożeń – mówił prezes.

MOŻLIWOŚCI KAR DLA SPÓŁKI
 

Aktywiści publicznie zadali władzom Gdańska pytania o kary przewidziane w umowie z Saur Neptun Gdańsk oraz o konsekwencje, jakie miasto może wyciągnąć wobec spółki. Jak ustaliliśmy, umowa zawiera zapis o możliwości rozwiązania umowy w wypadku „uporczywego niewywiązywania się ze zobowiązań zawartych w kontrakcie”. – Kary umowne są również przewidziane w umowie. Szczegółowo analizujemy jej zapisy, czy awaria upoważnia Miasto Gdańsk do nałożenia kar – pisze Alicja Bittner z biura prasowego Urzędu Miejskiego w komunikacie do naszej redakcji.

Jak dodaje, dołączenie Michała Przybylskiego do komisji nie będzie możliwe. Została powołana zarządzeniem prezydenta Gdańska z dnia 17 maja i jej skład jest zamknięty. – Dodam, że powołana komisja ma ustalić przyczyny wystąpienia awarii w przepompowni, więc składa się z ekspertów ds. technicznych, automatyki i eksploatacyjnych. Nie jest to komisja, która będzie się zajmowała oceną skutków awarii dla środowiska, tak więc zaproponowanie na członka przedstawiciela Pomorskiego Towarzystwa Hydrologiczno-Przyrodniczego nie ma uzasadnienia, gdyż te kwestie nie będą przedmiotem prac zespołu – pisze Alicja Bittner.

Do awarii doszło we wtorek 15 maja. Przez kilkadziesiąt godzin ścieki z prawie połowy Gdańska i części Sopotu trafiały do Motławy.

Rafał Mrowicki
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj