Nadleśnictwo Kolbudy udostępniło nagranie z fotopułapki. Widać na nim mężczyznę, który wysiada z czarnego samochodu, wyciąga worek ze śmieciami z bagażnika i bez zastanowienia, z dużym zamachem wyrzuca je między drzewa.
– Namierzenie sprawcy traktujemy priorytetowo – mówi Marcin Poniecki z Nadleśnictwa Kolbudy. – Straż Leśna ma uprawnienia, by samemu prowadzić dochodzenie i wystawiać mandaty. Jednak czasami zgłasza sprawę na policję np. gdy musi ustalić sprawcę po numerach rejestracyjnych samochodu – dodaje.
200 TYS. ZŁ. NA WYWÓZ ŚMIECI ROCZNIE
Leśnicy zwracają uwagę na duży problem pozostawiania śmieci w lesie. Niestety, mimo coraz większej społecznej świadomości, kolbudzcy leśnicy zauważają nasilenie problemu. – Po wprowadzeniu ustawy śmieciowej o dziwo śmieci obserwujemy więcej. Są to jednak teraz głównie odpady wielkogabarytowe i poremontowe oraz weekendowe odpady z domków letniskowych – tłumaczy Marcin Poniecki.
Sytuacji jak z powyższego filmiku jest więcej. Leśnicy informują, że nie zawsze udaje się namierzyć sprawcę. – Na temat wykrywalności trudno się wypowiedzieć. Nadleśnictwo Kolbudy to 20 tys. ha lasu i na ten teren przysługuje 3 strażników leśnych. Odnoszą sukcesy, ale śmieci w lesie wciąż się pojawiają. Prócz interwencji ważna jest według mnie edukacja. Nadleśnictwo Kolbudy wydaje średnio rocznie około 200 tys. zł na zbieranie śmieci. Lepiej by było wydać te pieniądze na np. drogę rowerową – kończy leśnik.
Maksymilian Mróz