O powrót Kamiennego Serca Gdańska na ulicę Świętego Ducha od lat zabiegał profesor Andrzej Januszajtis. W sobotę kamień, który symbolizuje historyczny środek miasta, uroczyście odsłonięto
– W tym gronie jestem chyba jedynym, który ten kamień widział jeszcze przed jego usunięciem, czyli zaasfaltowaniem ulicy. Jeżeli mówi się o środku, czyli równej odległości od Bramy Majorów na zachodzie i Bramy Żuławskiej na wschodzie, to mogło być tylko wtedy kiedy te bramy powstały, a one powstały dopiero w XVII wieku – mówi profesor Andrzej Januszajtis.
TAJEMNICZA SPRAW KAMIENIA
Jak opowiada profesor, sprawa kamienia jest dość tajemnicza: – Poznałem go z opowieści starych gdańszczan, którzy pokazywali mi ten kamień, kiedy jeszcze istniał. Natomiast nigdzie w dokumentach nie dotarłem do tego kamienia. Sądzę, że jest to taka sama tradycja, jak w miastach holenderskich, gdzie kamienie reprezentowały poszczególne miejsca jurysdykcji. Wprawdzie tutaj te miejsca były na Długim Targu i Targu Węglowym, ale mogli nawiązać do tej tradycji, montując ten kamień.
PODOBNY JEST W PARYŻU
Tego typu kamienie można podziwiać też w innych europejskich miastach. Podobny znajduje się choćby w Paryżu przed wejściem do katedry Notre-Dame i jego historia sięga XI/XII wieku. W XVIII wieku od jego położenia mierzono odległości na francuskich drogach. Gdański kamień powstawał od czerwca. Ręcznie wykonał go gdański kamieniarz Wojciech Mattik według pomysłu Tomasza Jażdżewskiego. Pod kamieniem znalazła się także butelka.
PODRÓŻ W CZASIE
– Żeby nie zapomnieć o dzisiejszym dniu i przygotowaniach, to wszystko zostało zapisane na kartce, włożone do butelki i pod tym kamieniem schowane. Jak ktoś kiedyś ten kamień odsłoni, to może znajdzie tą butelkę i przeczyta, może to będzie zachęta, żeby badać tę sprawę, przypomnieć sobie o nas i naszym pokoleniu i tych wydarzeniach – mówi Ireneusz Lipceki, wiceprezes Fundacji Gdańskiej.
Kamienne Serce Gdańska wmurowano w bruk ulicy Świętego Ducha na wysokości numeru 81 przed północno-wschodnim narożnikiem Kaplicy Królewskiej.
Magdalena Manasterska/puch