Rozegrali mecz, którego wynik nie miał żadnego znaczenia. Chodziło tylko o to, by pomóc chorej Tatiance

Desktop2 2

W Starogardzie rozegrali charytatywny mecz piłkarski dla chorej Tatianki. Dwunastolatka jest jedną z 200 dziewczynek w Polsce, chorujących na Zespół Retta. Zebrane pieniądze zostaną przekazane na budowę nowego domu. Teraz mieszka bowiem na przystosowanym do mieszkania strychu i, choć rodzice dostarczają jej maksimum miłości i opieki, bardzo trudno znosi się dziecko z wózkiem po krętych i wąskich schodach.

Do tej pory w ramach akcji „Dom dla Anioła” udało się zebrać 10 tys, złotych. Na budowę 90-metrowego domu w stanie deweloperskim potrzeba jednak dziesięć razy więcej.

„WYNIK MA DRUGORZĘDNE ZNACZENIE”

Aby zbiórka nabrała tempa, na murawie starogardzkiego stadionu, po raz kolejny w ciągu dwóch lat, spotkały się ekipy ze Starogardu Gdańskiego i Telewizji Polskiej. Poprzedni, z okazji 70-tych urodzin Kazimierza Deyny, ekipa dziennikarzy przegrała 7:1. W niedzielę padł odmienny wynik i to starogardzianie przegrali 0:6. Jednak nikt nich schodził z opuszczonymi głowami.

– Dzisiaj wygrała Tatiana. To dla niej był ten mecz. A sam wyniki ma drugorzędne znaczenie. Jeżeli mogłoby to pomóc dziewczynce, to mógłbym przegrać jeszcze raz – mówi Janusz Stankowiak, prezydent miasta i członek zespołu „Przyjaciół Tatiany”.

 

Fot. Radio Gdańsk/Tomasz Gdaniec 

 

– Rodzice, których dzieci zmagają się z takimi chorobami, to prawdziwi bohaterowie. Tym meczem chcemy dać narzędzia, aby ta walka zakończyła się sukcesem. A takim sukcesem jest codzienne życie w godnych warunkach – dodaje Rafał Patyra, szef ekipy TVP.

 

Tomasz Gdaniec/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj