Resztkowe dania czy małe zakupy? Nasi słuchacze radzą, jak nie marnować jedzenia [WASZE SMSY]

piesresztki

Ziemniaki z poprzedniego dnia, wędlina „drugiej” świeżości czy miękkie pomidory. W Polsce wyrzucamy rocznie 9 milionów ton jedzenia. Jak go nie marnować? Zapytaliśmy słuchaczy w Światowym Dniu Żywności.

Większość piszących podkreślała, że kluczem są niewielkie i przemyślane zakupy.

MNIEJ, A CZĘŚCIEJ

– Kupuję najczęściej to co jest mi potrzebne… W wielkim sklepie chodzę po hali z listą zakupów. Doznałam biedy w życiu i to nie jest wstydem dla mnie, bo przez to nauczyłam się bycia oszczędną – podkreślała jedna ze słuchaczek.

– Staram się nie wyrzucać żadnego jedzenia, chyba że zjedzenie go byłoby niebezpieczne dla zdrowia. Dlatego robię mniejsze, ale częstsze zakupy. Pod koniec tygodnia polecam wszystkim zrobić zapiekankę, którą nazywam „śmietniczkiem”. Wystarczy ugotować makaron i wymieszać go z tym, co zostało w lodowce. Mogą to być pojedyncze warzywa, pol puszki kukurydzy, kawałek kiełbasy i nieruszony przez syna kotlet. Całość zalewamy beszamelem i zapiekamy – zdradziła nam pani Ola.

Jeden ze słuchaczy zauważył dodatkowe atuty takich zakupów. – U mnie kiedyś marnowaliśmy dużo żywności, ale odkąd zacząłem ważyć porcje, kupujemy bardziej świadomie i prawie nic się nie marnuje. A przy tym udało mi się schudnąć już 8kg – pochwalił się kolejny słuchacz.

– Zakupy częste i małe, wędliny przekładane do szklanych pojemników, co przedłuża ich świeżość, starsze produkty do kanapek są używane do sandwichów, kupujemy bułki zamiast chleba bo można lepiej zamrozić, wolimy pożyczyć od sąsiadki niż kupić więcej – napisał inny.

COŚ Z NICZEGO

Wielu z Was polecało również sprawdzone przepisy na „resztkowe” dania.

– Można przecież zrobić np. zapiekankę. Wystarczy makaron czy pozostałe z obiadu ziemniaki. Do tego resztka jakiejś pieczeni czy wędlin. Na to pieczarki i np. pomidory plus ulubione przyprawy. Ser na wierzch i zapiekamy. Pycha – napisała Ewa.

– Z mięsem z rosołu zawsze można zrobić pierogi albo farsz do naleśników – dodała inna ze słuchaczek.

– Na koniec tygodnia świetnym rozwiązaniem jest zrobienie leczo lub kupienie placków do tortilli i wrzucenie do nich wszystkich pozostałych produktów. Oprócz tego staramy się kupować produkty z lokalnego rynku i ograniczyć do minimum plastikowe opakowania. Takie rozwiązania pozwoliły nie tylko zaoszczędzić jedzenie, ale też dużo pieniędzy – podpowiada słuchacz.

– Jestem przykładem niemarnowania żywności. Mam czegoś za dużo – mrożę lub wlewam do słoika na gorąco, stawiam do góry dnem aż wystygnie. Postoi parę dni – dodaje inny.

– Szacunku do jedzenia nauczyła mnie mama, musiała sama wychować 3 dzieci i nieraz byliśmy głodni. Nie raz zaskoczyłam swojego „K” odsmażanym makaronem czy kluskami z ziemniaków z poprzedniego dnia. Dzisiaj biedy na pewno nie mam, ale jeśli muszę wyrzucić jakieś jedzenie, zawsze mam wyrzuty sumienia – mówiła słuchaczka.

– W mojej kuchni nie ma prawa by cokolwiek się marnowało, zawsze staram się wszystko wykorzystać. Gdy robię gołąbki z resztek kapusty powstaje pyszny bigos, po warzywach wspaniale leczo, kiedy po zrobieniu pierogów zostanie mi ciasto, ono również jest wykorzystywane do tego by stało się makaronem, z zalegających jabłek piekę smaczną szarlotką, owoce wykorzystuje do robienia soków, kompotów, przecierów itp. Jestem mistrzynią robienia czegoś z niczego, a resztki jedzenia idealnie nadają się do przeróżnych zapiekanek. Gdy nie mam pomysłu na przetworzenie obiadu, to po prostu je zamrażam – poradziła Olga.

„NATURALNE ODKURZACZE”

Niektórzy dzielą się jedzeniem ze zwierzakami. – U nas na wsi cała ulica nosi resztki jedzenia do sąsiadki która ma zwierzęta, kury, króliki, kaczki itd. Wszyscy są z tego systemu zadowoleni, i sąsiadka i okoliczni mieszkańcy, bo od czasu do czasu sąsiadka jajkiem obdaruje – napisał z uśmiechem jeden ze słuchaczy.

Inny wysłał nam zdjęcie z podpisem: „Mój odkurzacz spożywczy od 15 lat:”

Fot. Słuchacz RG

– U nas w domu ja jestem odpowiedzialny za nie marnowanie żywności. Córka nie zjadła obiadu? Tata dokończy! Za dużo smaków jogurtów otwarte? Tata dokończy! Zostało pół czekolady? Tata… Nie, słodycze się nie marnują. A z jedzenia w prawie pustych opakowaniach robię sobie śniadania. Popsute owoce i warzywa które same wychodzą z kuchni trafiają do kompostownika, za sezon albo dwa na nich rosną nasze uprawy – opowiadał Dawid.

oprac. mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj