„Przywrócić karę śmierci” i „kompletna znieczulica”. Tak komentowaliście pobicie w SKM. Mamy komentarz psychologa

Nie żyje mężczyzna, który w poniedziałek został pobity w kolejce SKM w Gdyni Głównej. Nagle zaatakował go 31-latek. Tak długo go bił, aż pokrzywdzony stracił przytomność. Działo się to w biały dzień na oczach wielu podróżnych. Dlaczego doszło do tego zdarzenia i dlaczego nikt nie pomógł zaatakowanemu?

O całym zajściu pisaliśmy tutaj. Między dwoma mężczyznami jadącymi z Gdańska do Wejherowa doszło do sprzeczki. 31-latek powalił starszego mężczyznę i zaczął go podduszać. Przestał dopiero wtedy, gdy stracił przytomność.

59-latek został przewieziony do szpitala, ale mimo reanimacji, zmarł we wtorek. Informacja o tym zdarzeniu wywołała burzę wśród internautów, którzy nie rozumieli dlaczego nikt z pasażerów SKM nie zareagował. Niektórzy apelują nawet o przywrócenie kary śmierci. Na jednym z portali mediów społecznościowych czytamy:

– Człowiek już nigdzie nie może czuć się bezpiecznie, bo cokolwiek by się działo może liczyć tylko na siebie… Niech osoby, które tam były niech chociaż teraz pomogą i zgłoszą się na policję!

– Mogę się założyć, że SKM była pełna ludzi. Osobiście jeśli byłabym świadkiem czegoś takiego latała bym po sądach i komendach policji… Cokolwiek, karma wraca 🙂 Nikt nie reaguje, a jakby to waszego ojca albo brata zabili to już inna gadka by była. Empatii trochę. Potem latają takie lumpy bez serca i jak chcą to uderzą następnego 59 -latka.

– Czemu wszyscy się boją i każdy chowa twarz w telefon albo odwraca głowę w drugą stronę. Przewaga liczebna? Czemu ja będąc kobietą i to z metra cięta potrafię reagować, a większość mężczyzn nie? Dla mnie jest to niepojęte, żeby nie zareagować, jeżeli awantura staje się za ostra… Ludzie obudźcie się!

– Aż trudno mi uwierzyć, że ludzie są tak obojętni na krzywdę innych ludzi… Osoby, które nic nie zrobiły w pewien sposób mają krew tego człowieka na rękach. Niech mają choć odrobinę godności i pójdą na policję złożyć zeznania.

– Ludzie możemy się nie znać, ale jak komuś dzieje się coś złego, to jednoczmy się! Przecież jak pojawią się reakcje na takie zajścia, to ktoś zamiast atakować zastanowi dwa razy.

„STRACH NAS PARALIŻUJE”

O sprawę zapytaliśmy psychologa. Katarzyna Konderak twierdzi, że brak reakcji pasażerów podczas takich sytuacji nie wynika z ludzkiej znieczulicy. – Wszystko przez strach – zapewnia.

– W takich sytuacjach ludziom najczęściej towarzyszą najprostsze uczucia, czyli strach i lęk. Te emocje bardzo często powodują paraliż, tym bardziej, jeśli chodzi o życie. W takich niespodziewanych momentach, dominuje w nas strach, dlatego nie można mówić o żadnej znieczulicy. Ludzie po prostu boją się, że agresor w pewnym momencie może ich zaatakować – mówi Katarzyna Konderak.

„MUSIMY NAUCZYĆ SIĘ KOMUNIKOWAĆ”

Czy reakcja pasażerów mogłaby wpłynąć na zachowanie napastnika? Zdaniem psycholog, jest to możliwe. – Ale co do zasady, ludzie boją się reagować pojedynczo, bo nie chcą stać się kolejnym obiektem agresji. Być może ważne by było, gdyby ludzie nauczyli się komunikować ze sobą w takich sytuacjach, zachęcali siebie nawzajem do działania. W tłumie łatwiej wyjść z reakcją obronną – tłumaczy Katarzyna Konderak.

CZY MOŻEMY TEMU ZAPOBIEGAĆ?

Psycholog podkreśla, że takim sytuacjom można zapobiec. Jej zdaniem, wszystko powinno zaczynać się od edukacji młodzieży i kampanii społecznych dla dorosłych. – Młodzi ludzie powinni wiedzieć, jak się zachować w niebezpiecznej sytuacji i że można pomóc. Po przeprowadzeniu symulacji, wiedzieliby jak się zachować w przyszłości. Dla dorosłych można przeprowadzić kampanie medialne np. stworzone przez policję. Trzeba uświadomić ludzi, że warto pomagać i że policja nie będzie robić nam kłopotów po udzieleniu pomocy. Myślę, że ludzie się tego boją – podsumowuje Katarzyna Konderak.

Posłuchaj materiału Grzegorza Armatowskiego:

Michał Kułakowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj