Zarzut składania fałszywych zeznań przed Sądem Pracy w kwietniu 2017 roku został przedstawiony prezesowi Sopot Tenis Klubu Wiesławowi Pedryczowi, który pełnił funkcję komisarza w Sopockim Klubie Tenisowym. Sprawa jest jedną z wielu, które łączą się ze sporem o sopockie korty. Tym razem chodzi o rzekomo zawarte umowy sponsorskie. Prezes STK miał m.in. przedstawiać nieprawdziwe informacje dotyczące rzekomych umów sponsorskich zawieranych przez Bartłomieja Białaszczyka, prezesa konkurencyjnego Sopockiego Klubu Tenisowego, z Krajową Spółką Cukrową S.A. (KSC Polski Cukier S.A.), a więc firmą, w której Białaszczyk pełni rolę doradcy prezesa zarządu.
„MOIM ZDANIEM TO OSOBA WYNAJĘTA”
– Moim zdaniem pan Wiesław Pedrycz to osoba wynajęta i działająca razem z panem Karnowskim (prezydentem Sopotu) w grupie zorganizowanej. Ten pan został wyznaczony jako zaufana osoba po to, by sąd w osobie pani sędzi Koziarskiej powołał go na przedstawiciela SKT, a następnie został prezesem STK. Pan prezydent zapewniał, że jest to ktoś warty zaufania, że tak powiem, bez zarzutu. Dzisiaj pan Wiesław P. zarzuty ma. Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę, że kłamie. Próbował dyskredytować moją osobę i członków zarządu, zeznając, że z firmy, w której pracowałem, SKT otrzymywał pieniądze, a następnie pan Tomasz Cejrowski (wiceprezes SKT) transferował te pieniądze do mnie. Powtórzył to kilka razy, kłamał i przed sądem, i w prokuraturze. Chodziło o to, by słane były w kółko zapytania do firmy, w której pracuję, żeby podważyć moją wiarygodność – mówi Bartłomiej Białaszczyk.
Spółka KSC Polski Cukier S.A. miała kilkukrotnie informować, że nie podpisywała żadnych umów z klubem.
„BYŁEM PRZEKONANY, ŻE MÓWIĘ PRAWDĘ”
– Oskarżeń panów Białaszczyków do prokuratury za moje działania w czasie, kiedy dla dobra klubu byłem przedstawicielem SKT, było co najmniej kilkanaście. W żadnym postępowaniu nie postawiono mi zarzutów. W tym postępowaniu niestety zostały mi postawione zarzuty z powodu rozbieżności w zeznaniach, które składałem półtora roku wcześniej. (…) Jeden z zarzutów dotyczył pobierania prowizji od sponsorów. Zeznałem błędnie, że pobierane prowizje były od sponsora „Polski Cukier”. Szczerze mówiąc, byłem przekonany, że tak było. Przedstawiłem pani prokurator szereg argumentów, dlaczego tak myślałem, zwłaszcza że Bartłomiej Białaszczyk był zatrudniony w „Polskim Cukrze”, a jednocześnie pobierał wynagrodzenie w naszym SKT. Natomiast jest faktem, że prowizję w kwocie ponad 200 tys. zł pobrali z klubu panowie Cejrowski i Waldemar Białaszczyk (ojciec Bartłomieja, wcześniej prezes SKT). Zeznawałem po półtora roku, nie mając już dostępu do dokumentów, zawiodła mnie pamięć – mówi Wiesław Pedrycz.
Zarzuty dotyczą także informacji o rozwiązaniu umowy o pracę z Tomaszem Cejrowskim. Prezes STK zeznał, że Cejrowski jako jedyny otrzymał wypowiedzenie. W rzeczywistości z klubu zostali zwolnieni również Bartłomiej i Waldemar Białaszczykowie. – Wytłumaczyłem pani prokurator, że ci panowie nie mieli wypowiedzenia, ale zostali zwolnieni dyscyplinarnie – mówi Wiesław Pedrycz.
DOKUMENTY POTWIERDZAJĄCE ZEZNANIA?
Obciążony zarzutami prezes klubu złożył w czwartek w prokuraturze wyjaśnienia i dokumenty świadczące, jak twierdzi „o tym, że mówiłem prawdę”. Wśród dokumentów jest złożone przez niego w 2015 roku zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez zarząd SKT. Prezes podkreśla, że gdy został przedstawicielem SKT, zawiadomił nie tylko prokuraturę, ale także inspekcję pracy, urząd skarbowy i sąd KRS, by nadzorowały jego działania.
Spór o sopockie korty toczy się od lat i dotyczy atrakcyjnych terenów w centrum miasta.
Więcej o sprawie >>> TUTAJ.
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl