Dyżurny kwidzyńskiej komendy uratował życie niedoszłemu samobójcy, który znajdował się w innym kraju. Nie czuje się jednak bohaterem – twierdzi, że zrobił to, co do niego należało.
Wszystko działo się w nocy z 4 na 5 grudnia. Przed godziną 1:00 do kwidzyńskiej komendy zadzwonił zaniepokojony mężczyzna. Z jego relacji wynikało, że skończył właśnie rozmowę telefoniczną ze swoim znajomym, który powiedział mu o problemach rodzinnych i dodał, że zamierza odebrać sobie życie.
MIESZKAŁ W… NIEMCZECH
Zgłaszający ten fakt mężczyzna poprosił policję o interwencję. Nie potrafił jednak wskazać adresu zamieszkania swojego znajomego. Wiedział jedynie, że ten mieszka w Niemczech. Asp. sztab. Robert Myścich, którzy przyjmował zgłoszenie, natychmiast połączył się z policyjnym Biurem Międzynarodowej Współpracy i przekazał dane poszukiwanego. Później do akcji wkroczyły już niemieckie służby.
Mundurowi na czas dotarli na miejsce. Nieprzytomnego mężczyznę znaleziono w aucie zaparkowanym w pobliżu miejsca zamieszkania. Trafił on szpitala.
Wojciech Stobba/pOr