Stację trzeba przenieść, a dodatkowe czujniki są niereferencyjne, „ale dobre”. Ekspert z ARMAAG o jakości powietrza w Sopocie

Sopocka stacja mierząca czystość powietrza powinna zostać przeniesiona, bo jej umiejscowienie ma wpływ na pomiary. Dwa lata temu wnioskowało o to miasto, ale zabrakło dofinansowania. W ubiegłym tygodniu wyjaśnień udzielali nam sopoccy urzędnicy (link do tekstu na dole strony). Dziś zamieszczamy rozmowę z dyrektorem fundacji ARMAAG Krystyną Szymańską. Fundacja zajmuje się monitorowaniem stanu powietrza w aglomeracji Gdańskiej, sopocka stacja AM6 jest częścią sieci ARMAAG. Piotr Puchalski: Dlaczego stację pomiarową znajdującą się przy Bitwy pod Płowcami, na terenie błoni, trzeba przenieść?

Krystyna Szymańska: Stacja ma w tej chwili ujemny walor lokalizacyjny, jest to spowodowane tym, że stoi tam od 20 lat. W międzyczasie wyrosły drzewa, budowany jest olbrzymi, pięciokondygnacyjny hotel. Stawialiśmy stację w 1998 roku, kiedy w Złotym Kłosie (zespół budynków przy ul. Bitwy pod Płowcami – przyp. red.) była kotłownia opalana węglem. Wówczas wyniki były bardzo reprezentatywne dla tego obszaru. Od dwóch lat było wiać wyraźnie, że w okresie letnim, a teraz przez budowę hotelu już cały rok, wpływ bryzy jest ograniczony. Z jednej strony zadrzewienie powoduje mniejsze zapylenie, ale z drugiej strony bryza rozprzestrzeniała zanieczyszczenia.

Dlaczego jeszcze nie przeniesiono stacji?

Wspólnie z gminą, która jest także współzałożycielem fundacji ARMAAG i wydaje pieniądze na obsługę stacji, staramy się znaleźć lokalizację spełniającą wymagania i wytyczne dla stacji położonej w obszarze zabudowy. Procedura trwa już dwa lata. Miejsce zostało wyznaczone. Była wstępna pozytywna opinia Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, która została dołączona do wniosku o dofinansowanie przeniesienia i doposażenia stacji. Niestety na początku tego roku budżet Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska się lekko skurczył. Właśnie dlatego stacja nie została przeniesiona. Szukamy finansowania i prawdopodobnie w przyszłym roku już uda się ją przenieść.

Pojawiają się głosy, że trzeba postawić nową stację.

Są dwa warianty. Albo to będzie budowa nowej stacji z wyposażeniem pomiarowym już uzupełnionym o czujniki pyłu PM 2,5, który jest zanieczyszczeniem mającym newralgiczne znaczenie i jego obecność jest poddawana ocenie, albo, jeżeli nie będzie dofinansowania, będzie przeniesiona obecna stacja, przy czym chcemy ją zmodernizować.

Ile kosztuje przeniesienie stacji?

Ok. 50 tys. zł. Chodzi o całość wydatków, a więc także o budowę przyłącza energetycznego, podłączenia elektryczne, konfigurację czujników. To wszystko kosztuje. Trzeba w to wliczyć także np. budowę ogrodzenia. Sopot jest cały zabytkiem, więc nawet ogrodzenie nie może być systemowym płotem, musi zyskać akceptację konserwatora zabytków. 

W mieście pojawiły się też nowe czujniki, mieszkańcy mogą im zaufać?

Na początku tego roku zrealizowano na Politechnice Gdańskiej projekt Excento, zostały przebadane dobre mierniki niskokosztowe niereferencyjne. Na takie dwa mierniki Sopot wyasygnował fundusze. Mierniki są zlokalizowane przy ul. Mickiewicza i przy al. Niepodległości. W tej chwili na stronie internetowej powietrze.sopot.pl można te wyniki zobaczyć w postaci indeksu jakości powietrza. Oba mierniki są skalibrowane do pomiarów referencyjnych i mierzą z dokładnością zgodną z normą, czyli te wyniki można uznać za miarodajne. Te czujniki uzupełniają sieć referencyjną (pod zapisem rozmowy znajduje się tekst ze strony GIOŚ na temat tzw. czujników niereferencyjnych – przp. red.).

Może pani zdradzić, gdzie sopocka stacja pomiarowa zostanie przeniesiona?

Jeszcze nie. Różne rzeczy mogą się zdarzyć. W Sopocie jest bardzo trudno zlokalizować stację, by spełnić wszystkie, bardzo ścisłe wymagania. Na pewno nie może stanąć np. w lesie. (…) Taka ciekawostka, dotycząca lokalizacji obecnej stacji. Kolega, który pracował wówczas w Sopocie, sadził dąb w pobliżu stacji, który miał się rozrosnąć za 20 lat, rozrósł się w 10 lat. Brzozy na terenie uzdatniania wody też miały być niższe, ale rosną szybciej, bo widocznie mają sprzyjające warunki.

Niektórzy mieszkańcy uważają, że jeśli stacja jest w złym miejscu, to Sopot nie ma się co chwalić czystym powietrzem.

Powiem szczerze, że Sopot chyba jest w czołówce, jeśli chodzi np. o wymianę pieców na ekologiczne, oprócz tego do sieci ciepłowniczej zostało podłączone os. Brodwino, także jakość powietrze zależy teraz najbardziej od tego, ile samochodów jeździ po ulicach miasta. Musimy się uderzyć w piersi, że tych samochodów jest bardzo dużo, a w okresie turystycznym być może należałoby zrobić parkingi buforowe, żeby ludzie nie wjeżdżali autami do miasta. Żeby to się udało, trzeba zrobić tunel pod al. Niepodległości, bo na czerwoną drogę chyba nie ma już miejsca. Żyjemy w czasach urbanizacji i wzmożonej komunikacji, płacimy za to m.in. pogorszeniem jakości powietrza. (…) Najlepszymi okresami dla Sopotu, w kontekście czystości powietrza, był czas pielgrzymki Jana Pawła II w 1999 roku, kiedy był na hipodromie i później jego pogrzeb. Wtedy powietrze było krystalicznie czyste m.in. ze względu na to, że był mniejszy ruch samochodów.

Sopot nie jest samotną wyspą, ale częścią aglomeracji. Na ile zagrażają nam zanieczyszczenia z Gdańska czy Gdyni?

Stężenia napływowe z Gdańska czy Gdyni trochę mniej wpływają na Sopot, natomiast na całą aglomerację wpływają jej obrzeża. To było widoczne w październiku, gdy cyrkulacja była zdecydowanie południowa i zmalały temperatury, wówczas była spora emisja napływowa. Generalnie miasta Trójmiasta na siebie mniej wpływają, bo leżą na osi przewietrzenia, ale jeżeli napływ powietrza jest z południa, czyli od Pruszcza, Kartuz, to to bywa odczuwalne. Nie chcę nic wytykać tym miejscowościom, po prostu czasem są takie a nie inne warunki meteorologiczne. (…) Musielibyśmy wszyscy przestać jeździć samochodami i palić w piecach. Zawsze powtarzam, że powietrze nie jest ani polityczne, ani komercyjne, tylko płynie tam, gdzie niesie je wiatr.

INTERWENCJA REPORTERA RADIA GDAŃSK

O wątpliwościach dot. umiejscowienia czujników poinformował reportera Radia Gdańsk mieszkaniec Sopotu, który w czasie spaceru obejrzał stację AM6 znajdującą się na sopockich błoniach. Jak mówi, to co zobaczył, nie dawało mu spokoju, więc wysłał mail do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska z pytaniem, czy ktoś badał jakość pomiarów i czy otoczenie stacji może mieć na nie wpływ.

Okazało się, że GIOŚ wydał opinię niekorzystną dla stacji, a o jej przeniesienie wnioskowało też miasto już dwa lata temu. Stacja nie została jednak przeniesiona, gdyż zabrakło dofinansowania. Mieszkaniec, będący profesorem prawa na Uniwersytecie Gdańskim, zaczął dociekać, czy może ufać zapewnieniom miasta, które twierdzi, że jakość powietrza w Sopocie jest znakomita.

W zeszłym tygodniu publikowaliśmy wyjaśnienia urzędników, tekst można znaleźć na radiogdansk.pl >>> TUTAJ. CZUJNIKI REFERENCYJNE A NIEREFERENCYJNE, CZYM SIĘ RÓŻNIĄ?

„Z powodu braku wykazanej równoważności metody stosowanych w czujnikach niskokosztowych do metodyki referencyjnej nie mogą być one traktowane jako źródło wiarygodnych danych, a na ich podstawie nie można określać czy nastąpiło przekroczenie norm jakości powietrza (poziomów dopuszczalnych, docelowych, informowania czy alarmowych) i dokonywać oceny jakości powietrza. (…) Z powyższych powodów czujniki te nie są stosowane do pomiarów jakości powietrza prowadzonych w ramach Państwowego Monitoringu Środowiska” – fragment tekstu opublikowanego na stronie GIOŚ

Więcej na temat różnic pomiędzy czujnikami referencyjnymi (czyli takimi, które są zamontowane w stacji) a niskokosztowymi niereferencyjnymi, które może zamontować na swojej posesji każdy z nas, można przeczytać na stronie GIOŚ >>> TUTAJ.

Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj