Kolejne wycinki drzew na Wielkiej Alei Lipowej. „Lipy nie są do odratowania. Trzeba poprawić warunki zdrowotne”

Wielka Aleja Lipowa w Gdańsku powoli umiera. W czwartek rozpoczęły się kolejne wycinki drzew będących w najgorszej kondycji. Do końca tygodnia zniknie 19 z ponad 600 rosnących lip. Mieszkańcom symbolicznych drzew szkoda. Urzędnicy tłumaczą zaś, że nie ma innego wyboru.

Jak mówi Michał Szymański z Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, podstawowym kryterium jest ich wiek, ale nie da się ukryć, że gdyby nie rosły przy najbardziej ruchliwej arterii miasta, ich stan mógłby być lepszy. Co istotne, chodzi bardziej o wpływ spalin niż zasolenie. Janusz Witkowicz, inspektor do spraw utrzymania drzewostanu dodaje, że dziś wycinane są w przeważającej większości nasadzenia powojenne, wykonywane z wykorzystaniem innych gatunków niż oryginalne lipy holenderskie.

Na cięcia wyraził zgodę miejski konserwator zabytków. Urzędnicy zapowiadają, że zabytkową aleję czekają bardziej radykalne działania. Więcej informacji zamierzają przekazać na wiosnę.

„TRZEBA POPRAWIĆ WARUNKI ZDROWOTNE”

Już latem 2017 roku pomorski wojewódzki konserwator zabytków Agnieszka Kowalska przyznała, że lipy są nie do odratowania. – Konieczne są działania, które radykalnie wpłyną na poprawę warunków zdrowotnych. Dosadzanie nowych drzew niczego nie poprawi. Jest to sugestia autorów opracowania o odcinkowym wymienianiu większości drzewostanów przy zachowaniu świadków w postaci drzew historycznych, które są w dobrym stanie (około 100). Konieczna jest wymiana sieci i gleby. Trzeba wyciąć też wtórne nasadzenia – mówiła Agnieszka Kowalska.

NIE BYŁO ZABRONIONE?

Wycinka lip budziła w minionych latach spore kontrowersje. Sprawa trafiła nawet do prokuratury. – Postępowanie w sprawie usunięcia pod koniec 2016 roku 28 drzew zostało umorzone. Zdarzenie nie zawierało znamion czynu zabronionego – argumentowali śledczy.

Śledczy badali też wątek oznakowania drzew pomarańczową farbą. W tym zakresie dochodzenie również umorzono z powodu niewykrycia sprawcy. Żadna z osób legalnie zaangażowanych w wycinkę nie stosowała takich metod – dodała Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Sebastian Kwiatkowski/pOr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj