Msza artystów w intencji Pawła Adamowicza w kościele świętego Jana. „Gdańska kultura i artyści są mu wdzięczni”

Był człowiekiem dialogu i służby. Tak zmarłego Pawła Adamowicza wspominał podczas mszy w kościele świętego Jana w Gdańsku, ksiądz Krzysztof Niedałtowski. Świątynia wypełniła się po brzegi. Wierni stali również na zewnątrz, żeby modlić się za duszę zmarłego prezydenta Gdańska.
Msza zapowiadana początkowo jako wspólna modlitwa artystów, dziennikarzy i przyjaciół przerodziła się w modlitwę setek gdańszczan, którzy zapełnili świątynię.

„TO JEST TESTAMENT PAWŁA”

Ksiądz Krzysztof Niedałtowski w homilii mówił, że Paweł Adamowicz był człowiekiem dialogu, służby i gościnności. – Służba, mówimy to tak, że nieraz nie słychać treści tego słowa. Pomyślmy o tym, co robił Paweł przez wszystkie swoje lata w duchu służby, niekiedy cichej służby, tam gdzie otwierało się domy środowiskowe, tam gdzie chodziło o zbiórkę środków na dobre cele, tam gdzie otwierano szpitale. Tam wszędzie Paweł był, ale nie po to, by przecinać wstęgi. Służba, nie dominacja. Jak cię weźmie jutro pokusa, aby pomyśleć o sobie w duchu „ja mam rację”, to ugryź się w język i powiedz „zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Pomyśl o Mistrzu z Nazaretu. Idźmy w tę stronę. Zbudowaliśmy Gdańsk otwarty. Polacy patrzą na nas z dobrą zazdrością. Chcą wszyscy nagle być gdańszczanami. Dlaczego? Bo tu jest ten duch służby, dialogu i gościnności. Nie popadajmy w samozachwyt. To nie jest medal, który nosimy na wypiętej piersi, to jest zadanie, które mamy spełniać, to jest testament Pawła, który mamy spełniać od jutra, a może nawet od dzisiaj. Bądźmy zatem w duchu dzisiejszego dnia pamięci o Pawle, który na pewno będąc tu z nami mówiłby takie właśnie słowa: bądźcie gościnni, prowadźcie dialog i służcie. Amen.

Pod koniec mszy świętej dziennikarz TVN24 Piotr Jacoń odczytał fragment ostatniej książki Pawła Adamowicza „Gdańsk jako wspólnota” poświęcony uchodźcom: „Jestem rzymskim katolikiem, jestem gdańszczaninem, Polakiem i Europejczykiem. Jestem mężem i ojcem. Kiedy oglądam w telewizji zniszczone Aleppo i inne syryjskie miasta, widzę zabitych ludzi, dzieci i dorosłych, kiedy słyszę o kolejnych setkach ofiar, których w ucieczce do Europy pochłania Morze Śródziemne, nie potrafię być obojętny. Nie mogę poddać się cynicznej kalkulacji, czy większość gdańszczan jest za czy przeciw przyjmowaniu uchodźców. Jak można przeliczać wartość ludzkiego życia? Jestem prezydentem Gdańska. Mam większe niż inni możliwości działania i pomagania. Czuję, że mam też większe obowiązki. Hanna Arendt napisała, że nie ma czegoś takiego, jak posłuszeństwo w sprawach moralnych i politycznych. Nie mogę liczyć ile głosów stracę, apelując o pomoc dla uchodźców. Powiem wprost: dzisiaj stosunek do kryzysu humanitarnego jest sprawą fundamentalną”.

MAGDALENA ADAMOWICZ: „PAWEŁ JEST ZE MNĄ”

Następnie głos zabrała wdowa po prezydencie Magdalena Adamowicz. – Paweł był, jest katolikiem – zaczęła. – Rozumiał Kościół, rozumiał, że polski Kościół ma różne twarze. Nie wszystkie te twarze mu się podobały, czasami je krytykował. Ten kościół św. Jana, to był jego kościół. Zawsze cenił twoje słowa Krzysztofie, uwielbiał pana, panie Jurku Kiszkisie, uwielbiał pana głos, uwielbiał scholę, jego ulubionym utworem były Baranki Boże. Ważna była dla niego kultura. Wiem, skąd mam w sobie tę siłę i spokój. Paweł jest ze mną, jest we mnie i on tę siłę mi daję. Cały czas myślę o tym, żeby pozostało jakieś dobre przesłanie. Przed wyjściem zobaczyłam migawki wspomnień o Pawle, jakieś fragmenty rozmowy politycznej, gdzie przeciwny polityczni zaczęli już się obwiniać, to wiem, że nie chciałabym żeby ta śmierć Pawła była przyczynkiem do kłótni, do kolejnej awantury. On chciałby, żeby zastanowić się, żeby porozmawiać w dialogu, żeby zacząć się zmieniać. Od takiej codziennej życzliwości. Trzeba być dla siebie uprzejmym. To pomału może nas zmienić. Dziękuję za wasze modlitwy i za dobro, którego teraz doświadczam. Dziękuję bardzo – powiedziała żona prezydenta, po czym otrzymała od zgromadzonych owację na stojąco.

„KULTURA SZCZEGÓLNA DLA PREZYDENTA”

– Wydaje się, że cały czas potrzebujemy tego wspólnego spotkania, spotkania z drugim człowiekiem. Kościół świętego Jana jest szczególnym miejscem, to miejsce kultury, a ona pełniła szczególną rolę dla prezydenta. Msza w kościele świętego Jana dzień po pogrzebie pana prezydenta jest bardzo symboliczna – mówił po mszy wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak.

– Kościół świętego Jana przygarnął dziś nie tylko artystów, myślę, że artyści powinni być szczególnie wdzięczni panu prezydentowi. Rozwój kultury w Gdańsku za czasów prezydentury prezydenta Adamowicza to ogromna ilość inicjatyw oraz instytucje kultury, które budują program uroczystości, które będą też upamiętniać prezydenta. Gdańska kultura ma za co być wdzięczna, artyści mają za co być wdzięczni. Stypendia artystyczne, nagrody prezydenta Miasta Gdańska, ożywienie kulturalne, które widzimy też po uczestnictwie w kulturze, wspierane przez prezydenta przedsięwzięcia, domy sąsiedzkie, galerie, zajęcia pozalekcyjne, to inicjatywy związane z ogromny wsparciem, którego udzielał prezydent – mówił malarz Marcin Bildziuk.

Mszy świętej towarzyszyła jazzowa oprawa muzyczna, za którą współodpowiedzialny był saksofonista Przemek Dyakowski. – Po nabożeństwie podszedł do mnie brat pana prezydenta Adamowicza i powiedział, że pętla czasu się zacisnęła. Doskonale pamiętam, że po ślubie państwa Adamowiczów, nasza kapela stała przed kościołem i grała wesołe utwory. No i dziś graliśmy, ale w okolicznościach smutnych. Tamto było bardzo miłe i wesołe, ale dziś wolałbym nie grać szczerze mówiąc. Mam też takie wspomnienie: nasz kolega zorganizował koncert charytatywny w dawnym Cotton Clubie w Gdańsku, bo jego synek miał operację. Przyszedł pan Adamowicz, wpłacił potężną sumę i ze wszystkimi muzykami się przywitał. Był wspaniały dla kultury. Tyle inicjatyw. Dbał o młodych muzyków, przyznawał stypendia na nagranie płyt, miasto finansuje kllub Żak, klub Winda, inne inicjatywy kulturalne.

Rafał Mrowicki
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj