Żonkilowa Parada oraz nagrody dla najbardziej zasłużonych wolontariuszy. Pola Nadziei po raz ósmy na Pomorzu

Ulicami centrum Gdańska przeszła Żonkilowa Parada. To finał niedzielnej akcji Pola Nadziei, w ramach której tysiące wolontariuszy w całym Trójmieście oraz Pucku zbiera datki dla podopiecznych pomorskich fundacji, w zamian wręczając żonkile. Kwiaty te są już symbolem akcji. W paradzie wzięli udział motocykliści, właściciele starych samochodów, artyści oraz przede wszystkim młodzi wolontariusze.

– Pomorskie hospicja organizują Pola Nadziei wspólnie po raz ósmy – mówi Anna Laska z Fundacji Hospicyjnej. – Jest nas bardzo dużo na ulicach Pucka oraz Trójmiasta, blisko 4000 wolontariuszy. Wszędzie można spotkać osoby, które mają żonkile i wszędzie czuć wspólnotę i chęć pomagania – dodaje.

UHONOROWANIE PAWŁA ADAMOWICZA

Przed paradą w samo południe w Ratuszu Głównego Miasta wręczono nagrody dla najbardziej zaangażowanych wolontariuszy. Na samym początku podziękowano Magdalenie Adamowicz, żonie zmarłego w styczniu prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który przez lata był zaangażowany w działania na rzecz gdańskiego Hospicjum im. ks. Dutkiewicza.

– Paweł, ale też cała nasza rodzina, od lat był zaangażowany w działania na rzecz Fundacji Hospicyjnej – mówi Radiu Gdańsk Magdalena Adamowicz. – Przede wszystkim zawsze 1 listopada, podczas zbiórki na cmentarzu, na Polach Nadziei, braliśmy udział w licytacjach, przekazywaliśmy 1 proc. podatku. To dla nas naturalne, to kontynuacja tego, czym żyliśmy przez lata. Przed organizacją pogrzebu Pawła prosiłam, by nie kupować kwiatów i zniczy, tylko żeby przekazać pieniądze na szczytny cel. Udało się zebrać ponad 800 tysięcy złotych – dodaje żona zmarłego prezydenta Gdańska.

Następnie wolontariusze złożyli kwiaty przy grobie prezydenta w Bazylice Mariackiej.

„TO TRUDNE, ALE CUDOWNE”

Nagrody powędrowały także do kilkunastu innych osób prywatnych, instytucji, firm, szkół, które na różne sposoby wspierają Fundację Hospicyjną. – Praca wolontariuszki jest bezpośrednio związana z drugim człowiekiem – mówi laureatka nagrody Anna Jabłonka. – To praca z drugim człowiekiem na oddziale, związana z towarzyszeniem mu, z pomaganiem w prozaicznym czynnościach. To trudne, ale cudowne. Więcej się dostaje, niż się daje. Czerpię z tego wiele wewnętrznej satysfakcji. Czuję się zaszczycona i wzruszona tą nagrodą – mówi wolontariuszka.

– Jestem śpiewakiem, ale tutaj najbardziej wolontariuszem z woli serca – mówi wokalista Przemysław Radziszewski. – Jeżeli jest potrzeba, żebym zjawił się w Fundacji Hospicyjnej, to zjawiam się, często ma to związek z tym, co robię, czyli śpiewem. Śpiewam, organizuję koncerty, pomagam w organizowaniu różnych wydarzeń, jak np. przygotowanie dzieci na kolonii do nagrania piosenki w studiu – dodaje wolontariusz.

Rafał Mrowicki
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj