Rowery Mevo są jak Pokemony. Ale wszystkich nie złapiesz, jednego… też nie [KRÓTKA OPOWIEŚĆ O CIERPLIWOŚCI]

Czy mogliśmy sobie wyobrazić piękniejszy czwartkowy poranek? Pogoda iście wiosenna, minął szał wielkanocny. Nic tylko wsiąść na rower i z książką w koszyku pojechać na kawę do ulubionej kawiarni. Taki scenariusz ułatwili nam operatorzy roweru metropolitalnego. Od środowego poranka huczą, że po niemal 3 tygodniach zablokowania rejestracji i płatności w systemie, użytkownicy znów mogą się cieszyć Mevo. Ale głośniej od operatorów – huczą internauci.

Wszystko dlatego, że płatności dalej się nie księgują, stacje świecą pustkami, a jak już rower się znajdzie, to czerwona lampka każe zapomnieć o przejażdżce. Setki komentarzy internautów wskazują na jedną tezę. Nad rower metropolitalny nadciągają czarne chmury, a cierpliwość użytkowników jest na wykończeniu.

Pomimo 4-miesięcznego opóźnienia i krótkiej przerwy chwilę po starcie systemu, większość użytkowników wykazywała  dużą wyrozumiałość dla operatorów, za co ci drudzy niejednokrotnie dziękowali. Ale z dnia na dzień komentarze przybierają coraz bardziej negatywny (i szyderczy) ton, czego dowodem są pojawiające się, kolejne fanpage na Facebooku. Zaczęło się od niewinnego „Spotted Mevo Trójmiasto – Rower Metropolitalny”, później pojawiło się lekko ironiczne „Czy Mevo jest naładowane?”, w końcu doczekaliśmy się „Hejted: Mevo Trójmiasto – Rower Metropolitalny”. Ta ostatnia strona celnie obrazuje problemy roweru metropolitalnego i pokazuje, że niestety występują one po obu stronach, ale o tym później.

PONAD 60 OSÓB NA ROWER

Według wtorkowych danych, w systemie zarejestrowały się już ponad 74 tysiące użytkowników. Docelowo rowerów ma być 4080. Operator informuje, że obecnie korzystamy z 30 procent floty. Przy luźnych rachunkach daje to nam ponad 60 osób na jeden rower. Nic dziwnego, że na Mevo polegać nie można, a aplikacja przyzwyczaiła nas do widoku zera przy znacznikach.

Ale w lawinie komentarzy na stronie roweru metropolitalnego pojawiła się iskra nadziei. Moderatorka Kamila oświadczyła, że w ciągu najbliższych dni będziemy mogli się cieszyć kolejnymi 150 rowerami! Wiadomość pocieszająca, ale my postanowiliśmy być nieco bardziej dociekliwi i zapytać, kiedy na pomorskich ulicach pojawi się obiecane 4080 rowerów. Po chwili oczekiwania na infolinii konsultantka niemal wyrecytowała formułkę, dającą do zrozumienia, że sam operator nie wie, kiedy zostaną dostarczone pozostałe błękitne jednoślady. Wiemy jedynie, że kiedy to nastąpi, dokonywanie płatności w aplikacji zostanie na stałe przywrócone.

BEZZASADNE PORUSZENIE

Okazuje się, że całe zamieszanie i informacja, że 20 tysięcy „szczęśliwców” znów może dokonywać płatności w systemie, jest nieuzasadnione. Rowerów nie przybyło, a znalezienie wolnego jednośladu w ciągu dnia przypominało szukanie Pokemonów w popularnej aplikacji. Nie zmieniły się także problemy z relokacją. Użytkownicy notorycznie sygnalizują usterki w jednośladach, a pomimo zapewnień zdaje się, że system ładowania akumulatorów również nie uległ poprawie. Internauci nie przebierają w słowach: „Napiszcie wprost, że jesteśmy waszymi testerami systemu, z tą różnicą, że to nie wy płacicie nam za testy, tylko my wam. Straszna żenada” – czytamy w jednym z komentarzy. I chociaż postawa moderatorów, którzy z pełną pokorą odpisują użytkownikom, jest pełna podziwu, to wszystkie tłumaczenia można zamknąć w jednym, pustym zdaniu. „Cierpliwości. Robimy wszystko, co w naszej mocy”.

ROWEREM NA SAMOCHODZIE

O ile funkcjonowanie roweru metropolitalnego odsłoniło szereg niedopracowań i niedoskonałości, to bardziej przykre zdaje się zachowanie niektórych użytkowników. Urzędnicy piszą, że rowery są niszczone na dużą skalę. Masowo wyginane i wyrywane błotniki gorszą, Mevo wrzucone do Motławy odebrało mowę, a wystawienie roweru na sprzedaż w jednym z popularnych serwisów aukcyjnych wydawało się szczytem niechlubnych zachowań użytkowników. Ale lista chuligańskich incydentów jest długa: złamana rama rowerowa, Mevo na dachu samochodu, gotowe na urlopowy wyjazd, przypinanie roweru prywatnym zabezpieczeniem czy przewóz Mevo komunikacją miejską.

O ile system w końcu dopasuje się do oczekiwań klientów, to pytanie, czy my, jako użytkownicy, kiedykolwiek będziemy gotowi korzystać z roweru publicznego?

Maksymilian Mróz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj