Miał być finisz, jest ledwo półmetek. Duże problemy z remontem drogi z Kartuz do Mojusza

Trwające od wiosny zeszłego roku roboty na 15-kilometrowym odcinku trasy wojewódzkiej nr 211 powinny zakończyć się przed październikiem. Tymczasem, jak przyznają urzędnicy, drogowcy ledwo dobrnęli do półmetka.

– Kłopoty są dwa. Potrzebne są dodatkowe wymiany gruntów, a w Łapalicach także wgłębne wzmocnienie podłoża – mówi Anna Mątewska z Zarządu Dróg Wojewódzkich. Termin zakończenia robót z tego powodu może zostać przesunięty na koniec roku. Firma Trakcja złożyła już wniosek o ich wydłużenie.

SPÓŁKA NIE PŁACI PODWYKONAWCOM

Drugi, poważniejszy problem dotyczy kondycji spółki, która od miesiąca nie płaci podwykonawcom. Dziś na placu budowy pracują niewielkie ekipy brukarzy.

– Prowadzimy rozmowy, żeby przywrócić podwykonawców i by firma uregulowała należności względem nich – dodaje wicedyrektor ZDW.

Drogowcy nie wykluczają też płacenia bezpośrednio podwykonawcom. Ostatecznością byłoby rozwiązanie umowy i ogłoszenie nowego przetargu.

TO NIE PIERWSZY RAZ

To nie pierwsze kłopoty firmy Trakcja PRKiI S.A. W marcu z powodu opieszałości została wyrzucona z placu przebudowy wojewódzkiej 224 ze Stanisławia do Godziszewa. Sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Droga z Kartuz do Mojusza należy do jednej z najbardziej zakorkowanych w okolicy. Z powodu remontu w sześciu miejscach obowiązuje tam ruch wahadłowy.

Sebastian Kwiatkowski/mkul

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj