Ostatnie zdjęcia do filmu o zbrodni w Szpęgawsku. To bardzo dramatyczne wątki

Realizowane są ostatnie zdjęcia do filmu „Szpęgawsk 1939”. Będzie to fabularyzowany dokument opowiadający o mordzie w Lesie Szpęgawskim. Premiera już za 3 miesiące.

– W ten weekend mamy kolejną sesję wyjazdową na Kociewiu. Sceny nagrywać będziemy m.in w Tczewie, Starogardzie Gdańskim i Pelplinie. Wszystkie prace idą zgodnie z harmonogramem. Niebawem rozpoczniemy montaż, a premierę planujemy na koniec września – mówi Sebastian Bartkowski, reżyser filmu.

TRUDNE SCENY

Do Starogardu Gdańskiego filmowcy przyjechali po raz drugi. Tym razem nagrali wątek dotyczący gwałtu na 4 Polkach w jednej ze średniowiecznych miejskich baszt. Wcześniej, w marcu, ekipa kręciła zdjęcia w pobliskim szpitalu psychiatrycznym.

– W filmie gram rolę czarnego charakteru, który dopuścił się gwałtu na jednej z Polek. W roli zgwałconej kobiety wystąpiła moja żona. Oczywiście, że musieliśmy się przygotować. Głównie jeśli chodzi o ubiór. Kamizelka, okrągłe okularki i prochowiec – wylicza Dariusz Baran, statysta.

– A ja gram rolę więźniarki zatrzymanej pod zarzutem celowego zarażania Niemców chorobami wenerycznymi. Moja bohaterka została ostatecznie uwięziona i zamordowana – dodaje statystka Kamilia Woźniak.

BASZTA KAŹNI

– W Baszcie Gdańskiej zorganizowano areszt, gdzie zwożono przedstawicieli pomorskiej inteligencji oraz osoby, które przeciwstawiały władzom okupacyjnym – wyjaśnia Zbigniew Potocki ze starogardzkiego Muzeum Ziemi Kociewskiej. – Takim przykładem jest gwałt i rozstrzelanie 4 Polek. Zamordowano je na polecenie okupacyjnego starosty starogardzkiego Erwina Johsta – dodaj muzealnik.

Jak dodaje dr Izabela Mazanowska z IPN, Szpęgawsk jest przykładem tzw. sąsiedzkiej zbrodni. – Najważniejszym elementem zbrodni byli miejscowi Niemcy. Bo to oni znali swoje przyszłe ofiary i wskazywali, kto ma trafić na listy proskrypcyjne – mówi badaczka.

NAJWIĘKSZE LUDOBÓJSTWO NA KOCIEWIU

Szpęgawsk pod Starogardem Gdańskim to trzecie, po Piaśnicy koło Wejherowa (14 tys. ofiar) i Mniszku pod Świeciem (13 tys.), miejsce największego na Pomorzu niemieckiego ludobójstwa. Liczba ofiar waha się od 5 do 7 tys. Szacuje się, że Niemcy rozstrzelali w tym miejscu 25 proc. kociewskich nauczycieli oraz 50 proc. księży diecezji chełmińskiej. Zginęli również wszyscy (1,6 tys.) pensjonariusze pobliskiego szpitala psychiatrycznego.

 

Tomasz Gdaniec/pOr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj