Pożar hali na Oruni i olbrzymia, czarna chmura nad Gdańskiem. Była trująca? Sprawdziliśmy

Chmura dymów z porannego pożaru hal przy Trakcie Świętego Wojciecha w Gdańsku nie była groźna dla człowieka. Tak wynika z badań służb środowiskowych. Jak powiedziała Radiu Gdańsk Beata Cieślik z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, pomiary i analiza danych dotyczących tlenków siarki, węgla i zapylenia dziś do południa w Gdańsku, nie odbiegały od typowych w ostatnich dniach.

PONIŻEJ PROGU INFORMOWANIA

Wyraźnie przekroczoną normę pyłu zawieszonego PM 10 odnotowała około godz. 9 jedynie stacja w Nowym Porcie. Było to około 130 mikrogramów na metr sześcienny na dobę. To poziom niższy niż tak zwany próg informowania. Wstępne wyniki pomiarów lotnych związków organicznych nie wykazały wzrostu ich stężenia.

Wyniki badań wody, jaka po pożarze m.in. leków dostała się do studzienek kanalizacyjnych, będą znane za kilka dni.

WCIĄŻ TRWA AKCJA GASZENIA

Tymczasem na terenie u zbiegu z ul. Ukośną trwa dogaszanie pogorzeliska. Jak mówi nadbrygadier Tomasz Komoszyński, komendant wojewódzki pomorskiej straży pożarnej, problemem w czasie akcji było zaopatrzenie w wodę i dostęp do źródła pożaru, stref konstrukcyjnych między blachami.

– Żeby opanować pożar, potrzebne były naprawdę duże ilości wody. Podawaliśmy i prądy wody, i prądy piany, więc udało się go ugasić – dodaje Tomasz Komoszyński.

Akcja trwa już dziesiątą godzinę i potrwa do wieczora. Bierze w niej udział około 10 z 30 pracujących rano zastępów ratowników. Od godz. 13:15 przejezdny jest już Trakt Świętego Wojciecha w pobliżu miejsca akcji.

 
Sebastian Kwiatkowski/mrud
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj