Zniszczony most w Gdyni miał zostać wyremontowany w rok. Po trzech latach osuwisko jest większe, a ruch wciąż odbywa się wahadłowo

Mieszkańcy Karwin w Gdyni już trzy lata czekają na remont mostu na ul. Nałkowskiej. Ten częściowo został zniszczony w wyniku nawałnicy, która przeszła przez Trójmiasto w lipcu 2016 roku.

Zarwała się bariera oddzielająca drogę od pobocza i powstało ogromne osuwisko. Po blisko 3 latach to miejsce wciąż wygląda jak dzień po ulewie, a ruch odbywa się tu wahadłowo. I wszystko wskazuje na to, że taki stan rzeczy potrwa jeszcze kilka lat.

Przypomnijmy, że kilka dni po zerwaniu części mostu urzędnicy zapewniali, że ten zostanie wyremontowany w ciągu roku. Gdy rok minął, w 2017 r. tłumaczyli, że przygotowania do remontu i same prace zajmą dwa lata. Teraz już, pomni wcześniejszych doświadczeń, unikają podania konkretnych dat.

NAPRAWA TO ZA MAŁO

– Solidna ulewa, niezbyt wielka droga i nawet nie mostek, a przepust, ale naprawa jest bardziej skomplikowana niż mogłoby się z pozoru wydawać – mówi o moście na ul. Nałkowskiej Agata Grzegorczyk, rzecznik gdyńskiego magistratu.

– Naszym celem jest nie tylko odbudowanie nawierzchni, co jest stosunkowo proste, choć nie tanie – musimy naprawić drogę tak, by do podobnej sytuacji nie doszło po kolejnym deszczu. Najprościej mówiąc, będzie trzeba ją całkowicie rozebrać wraz z istniejącym przepustem oraz nasypem, i wybudować od nowa, według parametrów, które zapewnią bezpieczeństwo drodze. Mamy już analizę hydrologiczną, mamy określone warunki techniczne, czyli to, co najtrudniejsze, już za nami. Teraz przygotowujemy przetarg na wykonanie wielobranżowej dokumentacji projektowo-kosztorysowej rozbudowy przepustu drogowego wraz z naprawą nasypu – dodaje Agata Grzegorczyk.

MIESZKAŃCY ŻĄDAJĄ KONKRETÓW

Tyle tylko, że takie tłumaczenia zupełnie nie satysfakcjonują mieszkańców Karwin. – Urzędnicy ciągle nas mamią kolejnymi obietnicami, z których nic nie wynika – mówi pan Paweł, jeden z mieszkańców ul. Nałkowskiej.

– Tymczasem ruch na moście wciąż odbywa się wahadłowo, co jest sporym utrudnieniem. Inna sprawa, że osuwisko systematycznie się powiększa. Wiem, bo codziennie chodzę w tym rejonie na spacery z psem. Urzędnicy mówią, że konstrukcja mostu nie zagraża bezpieczeństwu. Łatwo tak mówić siedząc za biurkiem, ale moim zdaniem jest inaczej – dodaje, a w podobnym tonie wypowiadają się też inni mieszkańcy Karwin.

OSUWISKO JEST CORAZ WIĘKSZE

Z kolei Marek Dudziński, radny miasta z południowych dzielnic Gdyni, który już kilkukrotnie poruszał sprawę odbudowy mostu na ul. Nałkowskiej, opieszałość urzędników nazywa skandaliczną.

– Przez trzy lata nie zrobiono kompletnie nic. Dalej jezdnia na moście jest zawężona, barierki zerwane, a ziemia osunięta. Co więcej, część mieszkańców zwraca uwagę, że osuwisko się powiększa. Mieszkańcy wciąż borykają się z problemami i nie widać, że tak powiem, światełka w tunelu. Wygląda to paskudnie i jak dla mnie, to po prostu skandal – kwituje Marek Dudziński.

URZĘDNICY ZAPEWNIAJĄ, ŻE JEST BEZPIECZNIE

Według urzędników, most oraz teren wokół niego jest odpowiednio zabezpieczony i nie zagraża bezpieczeństwu ludzi.

Marcin Lange/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj