„Urzędnikom z Gdyni ufać nie należy”. Ciąg dalszy sporu między mieszkańcami ul. Morskiej a magistratem

Budowa parkingu z drugiej strony posesji albo wystąpienie do rady miasta o zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Takie propozycje rozwiązania problemu braku drogi dojazdowej do swoich domów usłyszeli w czwartek na spotkaniu w gdyńskim magistracie mieszkańcy bloku przy ul. Morskiej 157 od wiceprezydenta Marka Łucyka. Rozwiązania nie usatysfakcjonowały jednak lokatorów, którzy winą za całą sytuację obarczają urzędników.

Przypomnijmy, że spór mieszkańców bloku przy ul. Morskiej 157 z urzędnikami trwa od 2006 roku. Wówczas to, podczas remontu ul. Morskiej, miasto odcięło mieszkańcom dojazd do posesji, legalnie wybudowanych garaży i śmietnika. Od tego czasu lokatorzy wykorzystywali fragment chodnika, aby dotrzeć do budynku, a pracownicy magistratu proponowali im kolejne pomysły i rozwiązania tej trudnej sytuacji. Wszystkie jednak okazały się niesatysfakcjonujące. W czwartek rano drogowcy w asyście straży miejskiej, która, jak wskazują mieszkańcy, siłą usunęła ich z terenu, wmurowali słupki odgradzające blok przy ul. Morskiej 157 od gminnych gruntów.

„WINA SPÓŁDZIELNI”

– Parking przed budynkiem od strony ul. Morskiej jest nielegalny. Wielokrotnie informowaliśmy mieszkańców i prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej „Wybrzeże”, że zgodnie z dokumentacją parking powinien znajdować się z drugiej strony budynku. To, że inwestycja nie została zrealizowana do końca, to wina spółdzielni, a nie miasta. Zalegalizowanie parkingu w miejscu, w którym się on znajduje, nie jest możliwe, bo nie pozwalają na to przepisy. Problem drogi dojazdowej od strony ul. Orlicz-Dreszera tak naprawdę nie istnieje. Wystarczy, że spółdzielnia wystąpi o tzw. „służebność” i sprawa zostanie rozwiązana – mówi Marek Łucyk. – Miasto Gdynia nie dopuści do tego, żeby mieszkańcy łamali prawo, a przede wszystkim nie dopuści do tego, aby powstało niebezpieczeństwo dla przechodniów, poruszających się chodnikami i rowerzystów korzystających z drogi rowerowej – dodaje.

Około 4 miesiące temu natomiast, Jakub Furkal, pełnomocnik prezydenta Gdyni do spraw polityki rowerowej był pytany na antenie Radia Gdańsk o to, dlaczego straż miejska nie respektuje prawa i nie karze rowerzystów jeżdżących chodnikami w Śródmieściu. Stwierdził, że nie jest to w interesie miasta, gdyż mogłoby zniechęcić rowerzystów do korzystania z tego środka komunikacji.

NIEKOMPETENCJA GDYŃSKICH URZĘDNIKÓW?

Ze stanowiskiem władz Gdyni nie zgadzają się mieszkańcy bloku. Podkreślają, że problem spowodowała niekompetencja gdyńskich urzędników. W 2008 roku ówczesny wiceprezydent Gdyni Marek Stępa publicznie zapowiedział, że miasto bierze pod uwagę wykup terenów od sąsiedniej Spółdzielni Mieszkaniowej „Stoczniowiec”, aby lokatorzy budynku przy ul. Morskiej 157 mieli drogę dojazdową. To nigdy nie nastąpiło, podobnie jak zapowiadane przez urzędników wykonanie analizy możliwości wykonania dojazdu do posesji w ramach przebudowy ul. Morskiej.

– Zaufaliśmy urzędnikom, bo urzędnikom powinno się ufać. Okazuje się jednak, że tym z Gdyni ufać nie należy – denerwuje się Adam Angielczyk, mieszkaniec bloku przy ul. Morskiej 157. – Państwowi urzędnicy mówią teraz, że winna jest nasza opieszałość. To ciekawe, bo gdybym ja był osobą, która dostaje od urzędnika zapewnienie, że „coś dla ciebie zrobimy”, a po 4 latach usłyszał, że „nic dla ciebie nie zrobiliśmy, ale dlaczego ty sam się tym nie zająłeś?”, byłbym mocno zdziwiony. Niestety, tak to wygląda w Gdyni i tak właśnie magistrat traktuje mieszkańców – komentuje mieszkaniec ulicy Morskiej.

 

Marcin Lange/mim

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj