Czy wyjazdy na potrzeby udzielania się w mediach powinny być wpisywane w kalendarzu prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego jako delegacje służbowe? Miejscy działacze uważają, że prezydent może zaniedbywać miasto, pracując w sztabie wyborczym Platformy Obywatelskiej. – Karnowski występuje w mediach, promując się przed wyborami do parlamentu, pracuje w sztabie wyborczym, ale w Sopocie raczej tylko wiceprezydenci pracują – przynajmniej sądząc po kalendarzu prezydenta umieszczonym na stronie urzędu miasta – wskazywała była kandydatka na prezydenta Sopotu Małgorzata Tarasiewicz pod koniec lipca.
W tym czasie w mediach społecznościowych zamieszczała zrzuty ekranu prezentujące strony z kalendarza Jacka Karnowskiego oraz, dla porównania, prezydenta Gdańska Aleksandry Dulkiewicz. Kalendarzowy dzień pani prezydent obfitował w wydarzenia, w kalendarzu prezydenta dużo było „białych plam”.
„WYKORZYSTYWANIE CZASU”
Niebawem na stronie miasta pojawił się uzupełniony kalendarz. Małgorzata Tarasiewicz napisała wówczas felieton opublikowany w Gazecie Gdańskiej, w którym można przeczytać: „Cóż mogło skłonić władze miasta do tak nagłej zmiany w podejściu do transparentności i rzetelności informacji? Najprawdopodobniej lęk przed zarzutami o wykorzystywanie czasu, który Karnowski powinien poświęcać na pracę dla Sopocian, na rzecz pracy w sztabie wyborczym Koalicji Obywatelskiej”.
Wskazała przy tym wpis opatrzony hasłem „delegacja”. W czasie delegacji prezydent pojawił się w Onecie, gdzie, jak mówi działaczka, promował Koalicję Obywatelską.
PREZYDENT MOŻE PORZUCIĆ SOPOT?
Czy powinno to dziwić, skoro Jacek Karnowski zyskał przychylność działaczy Platformy Obywatelskiej i w utworzonym przez partię ogólnopolskim sztabie wyborczym odpowiada za edukację, a od 4 czerwca promuje program podpisania 21 postulatów samorządowców. Nieoficjalnie mówi się o tym, że zostawi Sopot na rzecz fotela senatora. Sam prezydent nie wyklucza kandydatury.
– Dobrze będzie, jeśli w Polsce samorządowcy, którzy mają olbrzymie doświadczenie, będą pracowali dla dobra ogółu, wypowiadali się. Ja pracuję w komisji wspólnej rządu i samorządu w Związku Miast Polskich od wielu lat. Czy będę kandydował, czy nie, to uważam za rzecz drugorzędną, dlatego że najważniejsza jest praca na rzecz Sopotu, ale także praca na rzecz innych samorządów i w ogóle na rzecz Polski, i tę pracę robię na co dzień. Natomiast, co do kandydowania, nie podjąłem jeszcze decyzji – powiedział Radiu Gdańsk Jacek Karnowski.
Wyjazdy prezydenta mają zatem m.in. służyć samorządom w całej Polsce, a przez to także Sopotowi.
„SŁUŻBOWA PRZEJAŻDŻKA PO WARSZAWIE”
Brylowanie w mediach nie umknęło uwadze opozycji i dziennikarzy. W poniedziałek w tekście „Poznaliśmy kalendarzyk prezydenta Sopotu. Jakie 'najważniejsze spotkania’ zaplanował Karnowski? Przejażdżka po Warszawie” zamieszczonym na stronie wpolityce.pl pokazano przykład wyjazdu prezydenta do stolicy.
30 lipca w kalendarzu prezydenta wpisana jest delegacja, a w jej czasie „Przejażdżka Prezydenta po Warszawie z Bartoszem Węglarczykiem w programie Onet Rano” (od 7 do 8.30) i „Nagranie rozmowy z Dorotą Wysocką-Schnepf” (od 9 do 10). Więcej wpisów tego dnia nie ma. Być może reszta dnia była przeznaczona na powrót do Sopotu.
W ubiegłym tygodniu do sopockiego magistratu wysłaliśmy zapytanie dotyczące delegacji służbowych prezydenta. Od 20 listopada 2018 roku do 25 lipca tego roku Jacek Karnowski w delegacjach był 56 razy. Od 28 czerwca 2019 roku, gdy prezydent Sopotu ogłosił udział w sztabie wyborczym PO, wyjeżdżał 13 razy.
Większość delegacji było związanych bezpośrednio z pracą samorządowca, trzy to wyjazdy do Warszawy, w czasie których prezydent udzielał się w mediach:
– 3 lipca „spotkanie w telewizji TVN” (samolot/pkp),
– 11 lipca „spotkanie w TVN” (samolot),
– 23 lipca „wywiad dla radia TOK FM/EFNI” (samolot).
KOMENTARZ PREZYDENTA JACKA KARNOWSKIEGO
Wizyty w mediach centralnych, na zaproszenia dziennikarzy z Warszawy, są szansą na zaprezentowanie mojego stanowiska w ważnych kwestiach dotyczących samorządu. Jedyną szansą w sytuacji, gdy lokalne medium publiczne, Radio Gdańsk, niestety nie zaprasza mnie do swoich audycji. Dzieje się tak od czasu kampanii wyborczej. Wyjątkiem było zaproszenie i prośba o komentarz po śmierci prezydenta Pawła Adamowicza. Jeśli w czasie takich wizyt w studiu zdarza mi się odpowiadać na pytania o politykę, to dlatego, że takie pytania padają. Sopot i sopocki samorząd to nie samotna wyspa a część Polski. Działania władz centralnych mają bezpośredni, niestety w wielu przypadkach zły wpływ na naszą i inne lokalne wspólnoty. Wcześniej, gdy zdarzało mi się pojawiać w studiu Radia Gdańsk, byłem przez dziennikarzy również pytany o politykę.
Od ponad 12 lat pracuję w organach Związku Miast Polskich, jestem członkiem Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Przede wszystkim jestem prezydentem miasta i samorządowcem z wieloletnim doświadczeniem, którym dzielę się z innymi samorządowcami. To doświadczenie pozwala mi mieć swoje zdanie i jasne stanowisko w wielu kwestiach wiążących się pośrednio i bezpośrednio z samorządem w Polsce. Stąd wizyty w mediach, na posiedzeniach ww. komisji czy w innych miastach.
Ograniczanie przez rząd kompetencji samorządów, obciążanie ponad miarę samorządowych budżetów czy ograniczanie wpływów finansowych, które te budżety tworzą, to działania szkodliwe. Przykładów jest wiele, jak choćby samorządowe dopłaty do edukacji. W Sopocie, żeby zapewnić należyty jej poziom, do rządowej subwencji musimy co roku dokładać ok. 20 mln zł. Z tytułu braku wpływów z podatku PIT, nasz przyszłoroczny budżet będzie uboższy o ok. 14 mln złotych.
Zawsze będę stał po stronie mieszkańców i bronił lokalnych wspólnot przed zakusami władzy centralnej. Moje wyraziste stanowisko w tej sprawie jest chętnie prezentowane w mediach, choć niekoniecznie publicznych. Dlatego z satysfakcją skorzystam z zaproszenia do Radia Gdańsk, jeśli mnie Państwo kiedyś zaprosicie.
Sformułowanie „przejażdżka” użyte w moim urzędowym kalendarzu to tylko roboczy zapis przypominający o wizycie. Onet Rano jest programem publicystycznym, prowadzonym przez zawodowego dziennikarza, Bartosza Węglarczyka. Formuła programu nieco odbiega od klasycznej wizyty w studiu, choć w sensie merytorycznym jest spotkaniem dziennikarza i zaproszonego gościa na kilkunastominutowej rozmowie.
Jeśli chodzi o podsumowanie kosztów poszczególnych delegacji to takich zestawień nie prowadzimy. Wymagałoby to wyliczeń, na których dokonanie potrzebowalibyśmy kilku a może kilkunastu dni.
Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl