„To Wagner nas tu przyprowadził”. Nasi dziennikarze dopłynęli do Madery [RELACJA]

Kilka dni zmagań na morzu, wiatr w tzw. dziób. Co to znaczy, wie każdy żeglarz. Dziennikarze Radia Gdańsk: Anna Rębas i Stefan Kotiuk są już u celu. W piątek dopłynęli jachtem „Pasja” do Madery. Pierwszy etap tej historycznej wyprawy dobiegł. Podróż trwała 8 dni i była przygotowaniem jachtu do wyprawy głównej jesienią tego roku.

Posłuchaj materiału Anny Rębas:

Warto było płynąć z Porto na Maderę.

Nie tylko dla tęczy, która jest dla nas znakiem od Wagnera.

Pokonaliśmy prawie 700 mil morskich. Wypłynęliśmy w dniu 15 września 2019 roku. 15 września 1992 roku zmarł nasz bohater.

ZBIEŻNOŚĆ? PRZYPADEK?

Płynęliśmy ponad 1000 km.

Nasza „Pasja” zacumowała na Maderze wczoraj.

Dziś rano, gdy wyszliśmy na keję ze zdumieniem odkryliśmy, że nasz jacht stoi na przeciwko Zjawy.

I NIE PRZEWIDZIAŁO SIĘ NAM.

W porcie pojawiła się tęcza i wszystko stało się jasne.

Była tu ostatnia ze Zjaw. Zjawa IV, która symbolicznie zakończyła rejs młodego Wagnera dookoła świata.

Władek Wagner rozpoczął swój rejs na pierwszej ze Zjaw. Harcerze zakończyli jego wyprawę właśnie w Gdyni.

Pamiętam to powitanie. Pamiętam wzruszenie.

Po drodze do Gdyni zatrzymali się w Funchal.

Napisali o tym na murze falochronu tutejszej mariny.

To logo czwartej Zjawy widzicie państwo na zdjęciach.

Obok tęcza. To znak, że Wagner nas tu przyprowadził. 

I że patrzy, jak rozwija się nasz rejs. Patronuje mu. Jest z nami w Funchal. Bo 87 lat temu cumował właśnie w tym miejscu. No może troszkę dalej.

Ale po kolei.

2012 rok. W roku Władysława Wagnera harcerska załoga symbolicznie dokończyła rejs Zjaw dookoła świata. Władysław Wagner z powodu wojny musiał przerwać swój rejs w Great Yarmouth i chociaż opłynął świat dookoła, to do Polski już nigdy nie wrócił. Ten ostatni, brakujący odcinek z Anglii do Polski przepłynęła „Zjawa IV”. Za ten symboliczny rejs jury konkursu na Rejs Roku przyznało Zjawie nagrodę Prezydenta Gdańska „Bursztynową Różę Wiatrów”.

2015 rok. Wyprawa OdySea Władka Wagnera Dookoła Atlantyku. Jacht wystartował 15 sierpnia 2015 roku z Gdyni i udał się przez Kanał Kiloński, Amsterdam, Brest, Lizbonę, Vigo do Maroka, na Maderę i na Wyspy Zielonego Przylądka. Stamtąd rozpoczął przekraczanie Atlantyku i w grudniu 2015 roku wylądował na Barbados. Wyprawa Pasja Niepodległości ma na celu upamiętnienie rejsu i postaci Władysława Wagnera.

Stoimy dziś w tym miejscu.
Załoga Radia Gdańsk. 

Tuż obok ok 2 km od mariny swój pomnik ma marszałek Józef Piłsudski.

Swą najdłuższą zagraniczną podróż w okresie II RP marszałek rozpoczął wieczorem 15 grudnia, dziesięć dni po swych 63. urodzinach. Marszałkowi towarzyszyło dwoje lekarzy – dr Eugenia Lewicka i dr płk Marcin Woyczyński, a także wspomniany kpt. Lepecki, doświadczony podróżnik, swobodnie posługujący się językiem portugalskim.

U boku Piłsudskiego dr Lewicka, młodsza o 29 lat od marszałka specjalistka od fizjoterapii. Poznali się prawdopodobnie w 1924 roku w sanatorium w Druskiennikach. Plotki o ich romansie ponownie wybrzmiały po przedwczesnym, na początku marca 1931 roku, powrocie lekarki do Polski.

W rejs do Madery Piłsudski wypłynął jeszcze 20 grudnia, na pokładzie statku „Angola”, opuszczając lizboński port przy dźwiękach orkiestry wojskowej. Po dwóch dniach statek dopłynął do brzegów Madery. W porcie w Funchal Marszałka witali miejscowi oficjele, po czym, podstawioną limuzyną, zawieziono go wraz z towarzyszami podróży do willi „Quinta Bettencourt”.

„(…) przyjazd Marszałka Piłsudskiego zrobił na Maderczykach, znudzonych różnymi wizytami, wrażenie bardzo duże. O Polsce wiedzą tam niewiele. Wydaje się ona jakimś odległym, zawianym śniegiem, ściętym mrozem, a nade wszystko, sąsiadującym z bolszewią. To sąsiedztwo zwłaszcza wpływa niepokojąco. Hm, zawrzeć to o miedzę! I tu nagle z tego dziwnego kraju, znad samej granicy Rosji, przybywa ten Piłsudski, najsławniejszy Polak” – pisał kpt. Lepecki.

Typowy dzień Marszałka na urlopie znacznie odbiegał od napiętego grafiku, z którym zwyczajowo zmagał się podczas urzędowania w Belwederze. Jak pisze Adam Lewandowski w książce „Józef Piłsudski na Maderze”, w czasie pobytu na portugalskiej wyspie Piłsudski, niepracujący jak zwykle do późnej nocy bądź rana, wstawał wcześnie, a o godz. 8 spożywał śniadanie. Następnie spacerował po ogrodzie, ok. godz. 11 jadł drugie śniadanie, po czym zazwyczaj poświęcał się lekturze prasy. Obiad podawano o godz. 15, kolację – przeważnie pięć godzin później. Jadłospis Marszałka obfitował w lokalne specjały, głównie różne gatunki ryb.

Tyle znaleźć można w opracowaniach historycznych.

My ruszamy dalej na poszukiwanie śladów marszałka.

Przed nami hotel Reids Palace, gdzie mieszkał marszałek, ale kończy się czas i dostęp do internetu.

Zatem kolejna odsłona za jakiś czas.
Madera wzywa. Ruszamy.

W relacji wykorzystano informacje z portalu Dzieje.pl.

Anna Rębas/dr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj