„Gangsterką polityczną” nazwał zachowanie radnych Koalicji Obywatelskiej Kacper Płażyński z Prawa i Sprawiedliwości. Ci chcieli wprowadzić poprawki do uchwały „Zielony Gdańsk”. Uchwałę, pod którą zebrano ponad tysiąc podpisów mieszkańców, wycofano.
Projekt „Zielony Gdańsk” zakładał powstanie w 15 lokalizacjach dodatkowo ok. 170 hektarów parków. Od kilku tygodni były zbierane pod nim podpisy.
Ostatecznie radni PiS złożyli w tej sprawie uchwałę w formie oświadczenia. Liczyli, że zostanie ona przegłosowana ma czwartkowej sesji Rady Miasta.
„GANGSTERKA POLITYCZNA”
Tak się jednak nie stało, głównie po tym jak radni Koalicji Obywatelskiej zaproponowali zmiany w projekcie.
– Poprawki wywracają do góry nogami nasz projekt i pozostawiają z niczym tych wszystkich mieszkańców, którzy składali podpisy. To jest gangsterka polityczna, wprowadzanie siłą większości poprawki do naszej uchwały, które ją demolują. Wycofujemy ją z porządku obrad, bo nie ma to nic wspólnego z pierwotnymi założeniami – podkreśla Kacper Płażyński.
ZŁA PROCEDURA?
Przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej Cezary Śpiewak-Dowbór, podkreśla że przyjęto złą procedurę.
– Wszyscy zgadzamy się co do tego, że terenów zielonych w Gdańsku powinno być jak najwięcej. Procedury planistycznej nie przeprowadza się za pomocą oświadczeń. Żeby zmieniać miejscowe plany, radni PiS powinni zgłosić konkretne wnioski dotyczące konkretnych miejscowych planów i wówczas byśmy je rozważali, a może i poparli – podkreślał przewodniczący klubu KO. – Zgłosiliśmy poprawki, bo to oświadczenie różniło się w swojej treści, od tego, pod czym podpisali się mieszkańcy w części wskazującej na miejscowe plany. Nie skorzystali z procedury planistycznej. W treści tego, co podpisali mieszkańcy, nie były wymienione konkretne plany.
Według założeń projektu „Zielony Gdańsk”, miał być powiększony Park Reagana czy szaniec zachodni. W projekcie wymieniono do zmiany kilkanaście miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.
Katarzyna Moritz