Przez wiele lat ciężko pracowały, wożąc turystów na trasie do Morskiego Oka koło Zakopanego. Emeryturą ma być… rzeźnia. Fundacja Kucykowo ze Skrzeszewa Żukowskiego walczy o życie dwóch koni. Liczy się każdy grosz. Jedna z klaczy, o które walczy pomorska fundacja, najprawdopodobniej jest w ciąży. Gdy nie uda się zebrać odpowiedniej kwoty, mama wraz z źrebakiem także trafią do rzeźni. „Kucykowo” walczy o kolejne dwa istnienia. To klacze, które służyły turystom. Niezależnie od warunków atmosferycznych, od siarczystego mrozu po tropikalny upał, ciągnęły bryczki z turystami podróżującymi w kierunku Morskiego Oka i z powrotem. Katorżnicza praca, którą wykonywały, nie wystarczyła na spokojną emeryturę. Tą ma być rzeźnia i śmierć w najbliższych dniach. 18-letnie konie stały się niepotrzebne właścicielowi. Ten pozbył się ich, sprzedając je do jednego z największych w południowej Polsce handlarzy.
WALKA Z CZASEM
Czasu jest mało. Zostały 3 dni, aby uzbierać wymaganą kwotę i przewieźć konie na Pomorze. Link do zbiórki >>>TUTAJ.
TO DZIĘKI WAM
Nadzieja umiera ostatnia – a nadzieją dla tych istnień mogą stać się słuchacze Radia Gdańsk. Pamiętacie „Małą Mi” i „Korniszonka”? Dwa kucyki wykupione z transportu rzeźnego mają już spokojne życie w „Kucykowie”. Wówczas potrzebną kwotę udało nam się uzbierać w 45 minut. Teraz mamy kilka dni. O „Małej Mi” i „Korniszonku” możecie poczytać >>> TUTAJ.
PS Okazało się, że „Mała Mi”, w momencie wykupu od handlarza, była źrebna. Zatem niedługo „Kucykowo” powiększy się o kolejnego podopiecznego.