Problem Port Service w Gdańsku. „Oczekujemy opracowania tzw. ustawy odorowej”

Nie dla zakładów trujących Pomorzan i środowisko. Poseł na sejm Andrzej Kobylarz skrytykował za szkodliwe oddziaływanie Port Service, Fosfory oraz ZU w Szadółkach.

 

Podczas spotkania z dziennikarzami Andrzej Kobylarz, który startuje w wyborach do sejmu z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego zapewniał, że zajmie się sprawą trucia mieszkańców i środowiska. Jego zdaniem wszyscy skupiają się na niedoszacowaniu służby zdrowia, a nikt nie walczy ze źródłem ogromnych zanieczyszczeń.

– Problem robi się coraz większy. Nikomu nie zależy na zdrowiu, a najważniejszy jest biznes. My mówimy stop. Chcemy wyeliminować te wszystkie kwestie związane z truciem ludzi. Na pewno nie dopuścimy też do inwestycji, jak planowana budowa zakładu recyklingu w Miłowie – mówi Andrzej Kobylarz.

NAJWIĘCEJ CHORYCH NA NOWOTWORY W POLSCE

Jak podkreślał, u podstaw walki z tymi zakładami leży przede wszystkim zachorowalność na nowotwory w regionie, która jest najwyższa w Polsce. – A zachorowalność na tarczycę mamy najwyższą w Europie – mówi poseł.

DOŁĄCZY DO WALKI Z PORT SERVICE

Poseł zaangażował się także w walkę mieszkańców Nowego Portu z Port Service. W poniedziałek otrzymał od prezydent Gdańska odpowiedź w sprawie zapytania o wysokość kwoty, jaką musiałoby zapłacić miasto z tytułu natychmiastowego rozwiązania umowy z Port Service.

– Kwota w piśmie nie pada, ale padają inne kwestie, mówiące o tym, że można to zrobić przez zmianę miejscowego planu zagospodarowania. Żeby wyliczyć kwotę, jaką musiałyby zapłacić firmie, władze miasta powinny zatrudnić specjalistów do wyliczeń, a to mogłoby spowodować oskarżenia o niegospodarność. Stąd brak konkretnej sumy w piśmie – mówi Łukasz Hamadyk, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Nowy Port.

POPRĄ PANIĄ PREZYDENT

Łukasz Hamadyk dodał, że takie zarzuty o niegospodarność na pewno by nie padły. – Wszyscy poparlibyśmy panią prezydent i urzędników, bo chcemy pozbyć się tego zakładu, który nas truje i zarabia ogromne pieniądze. A do tego są transferowane do Niemiec – mówi Hamadyk.

– Zdrowie ludzi jest najważniejsze, a kwota odszkodowawcza to jest chyba mniejszy problem – komentuje przedstawiciel PSL.

Poniżej odpowiedź, jaką otrzymał poseł Andrzej Kobylarz od prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz w sprawie rozwiązania umowy z Port Service.

Po południu w Nowym Porcie odbyło się spotkanie z mieszkańcami poświęcone sprawie Port Service. W dawnym Domu Kultury Morskiej pojawiło się kilkudziesięciu mieszkańców, utrzymujących, że od lat życie uprzykrzają im zapachy, których źródłem jest firma działająca na półwyspie Westerplatte. W spotkaniu wzięli także udział kandydaci dwóch partii: Polskiego Stronnictwa Ludowego Andrzej Kobylarz oraz Prawa i Sprawiedliwości Tomasz Rakowski.

– To pokazuje, że sprawa Port Service jest sprawą ponadpartyjną. Tutaj nie chodzi o politykę. Tutaj chodzi o zdrowie mieszkańców Nowego Portu i nie tylko – mówił jeden z organizatorów spotkania – Łukasz Hamadyk.

POTRZEBNA USTAWA „ODOROWA”

Zarówno Andrzej Kobylarz jak i Tomasz Rakowski podkreślali, że opracowanie tzw. ustawy odorowej powinno być jedną z kluczowych kwestii w nadchodzącej kadencji Sejmu.

– Powinna powstać ustawa, która obejmie wszystkie związki wpływające na życie i zdrowie ludzi. Chodzi jednak nie tylko o związki, które bezpośrednio szkodzą ludziom. Chodzi także o możliwość zmierzenia zapachów, które nie mają negatywnego wpływu na zdrowie, ale mają negatywny wpływ na komfort życia w danym miejscu. Mam tutaj na myśli np. smród wydobywający się z kurników czy chlewni – mówił Andrzej Kobylarz.

– Oczekujemy opracowania ustawy odorowej, ponieważ nie trzeba być ekspertem, aby stwierdzić, że zapach, który bardzo często utrzymuje się w Nowym Porcie jest zapachem chemicznym i w naszej opinii trującym. Państwo powinno stworzyć rozwiązania, które pozwolą rozwiązać ten problem – mówił Tomasz Rakowski.

Aleksandra Nietopiel/Sylwester Pięta/mkul

Reklama



Najnowsze



Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj