Ucinanie dotacji, coraz mniej pracowników i obawa o przyszłość. Pracownicy: Biblioteka Gdańska PAN w kryzysie

Sytuacja Biblioteki Gdańskiej Państwowej Akademii Nauk pogarsza się od kilku lat, a pracownicy przyszłość tej palcówki widzą w czarnych barwach. – Instytucja przetrwała rozbiory, przetrwała wojnę prawie nietknięta, a może nie przetrwać szczytu koniunktury gospodarczej – mówi wprost Tomasz Larczyński, przewodniczący Samorządu Pracowniczego Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w BG PAN.

Pracowników niepokoją coraz niższe dotacje na funkcjonowanie biblioteki. Od 2014 roku są systematycznie obcinane i od tego czasu budżet placówki został uszczuplony o 1/7. W ślad za tym idzie spadek liczby etatów i osób zatrudnionych.

„SĄ PIENIĄDZE, ALE NIE DLA NAS”

Co ciekawe, w ostatnich pięciu latach dotacja z budżetu państwa na Polską Akademię Nauk wzrosła o 6 milionów złotych. – Wiemy, że dotacje dla pomocniczych jednostek naukowych wzrosną w przyszłym roku o ponad 2 mln złotych – z obecnych 35,7 mln zł do 37,8 mln zł. Od dyrekcji wiemy też, że dla nas wsparcie prawdopodobnie spadnie lub – w najlepszym wypadku zostanie utrzymane na tym samym poziomie – mówi Tomasz Larczyński. Nie wiadomo jednak, czy ten poziom pozwoli na utrzymanie BG w roku przyszłym.

„NIE MA ŚRODKÓW NA PŁACE MINIMALNE”

Od tego roku BG PAN płaci o 50 procent więcej za prąd, we wrześniu placówka wstrzymała zakup książek i czasopism. Na horyzoncie widać też kolejny problem – wzrost płacy minimalnej. – Jako organizacja związkowa popieramy wzrost płacy minimalnej. Jesteśmy jednak w zupełnie innej sytuacji niż inni, bo nie jesteśmy ani zakładem budżetowym, ani zakładem produkcyjnym. Nam się po prostu każe znaleźć środki na płace minimalne w naszym obecnym budżecie, a tych środków nie ma. Rosną też pozostałe koszty utrzymania – tłumaczy przewodniczący Larczyński.

SZANSĄ ZMIANY W USTAWIE BUDŻETOWEJ

Szansą na poprawę sytuacji są zmiany w ustawie budżetowej, która określa finansowanie PAN i finansowanie pomocniczych jednostek naukowych. Ustawa nie została jeszcze uchwalona przez Sejm. Pracownicy zwracają się z apelem do wszystkich, którzy mogą pomóc w przetrwaniu BG najbliższy rok. Jednocześnie podkreślają, że biblioteka ma ogromny potencjał rozwojowy funkcji naukowej, muzealnej czy popularnonaukowej. – Tak naprawdę my to już w tej chwili robimy. Wykonujemy prace naukowe, organizujemy wystawy, popularyzujemy naukę, ale robimy to po godzinach. Jeśli ta instytucja zostanie zniszczona, jeśli zniszczony będzie zespół pracowników, którzy doskonale znają zbiory i mają wysokie kompetencje naukowe, to takiej możliwości już nie będzie – dodaje nasz rozmówca.

BRAK ODPOWIEDZI OD MIASTA

Pracownicy mają żal do władz państwowych, samorządów i władz PAN. – Kontaktowaliśmy się z politykami szczebla centralnego. Pomoc obiecał nam poseł Grzegorz Raczak. Próbowaliśmy też zgłosić się do miasta Gdańska, instytucji, która formalnie nie ma z nami żadnych związków, ale tak naprawdę była naszym założycielem. Nie otrzymaliśmy żadnej, realnej odpowiedzi. Władze Gdańska odmówiły nam możliwości przedstawienia naszych problemów. Nie chcemy, żeby miasto nas utrzymywało, bo nie może tego robić, ale chcieliśmy, by pomogło nam szukać sponsorów czy środków zewnętrznych – mówi Tomasz Larczyński. – Dla władz miasta jesteśmy ciałem obcym. Dla PAN natomiast biblioteką gdzieś na północy Polski, która jest taką samą biblioteką jak uczelniana. Z kolei dla władz państwa stanowimy własność PAN. Dla każdego jesteśmy kimś obcym – dodaje.

Biblioteka Gdańska Polskiej Akademii Nauk jest drugą najstarszą biblioteką w Polsce. Działa nieprzerwanie od 423 lat. Znajdują się w niej między innymi zbiory z listy UNESCO czy największe na świecie zespoły starodruków ze styku cywilizacji niemiecko-polskiej. – Z naszych zbiorów korzystają wszystkie instytucje kultury na wybrzeżu. Portret Martina Opitza jest regularnie wypożyczany przez muzea niemieckie. Mamy księgozbiory naszych gdańskich uczonych od XVII wieku po współczesność – mówią Grażyna Ewert i Dagmara Binkowska z BG PAN.

W bibliotece pracuje 10 doktorów i siedem osób ze stopniami bibliotekarzy dyplomowanych.

Aleksandra Nietopiel/pOr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj