Dwa i pół tysiąca mieszkańców podpisało się pod petycją do prezydenta Szczurka i Rady Miasta Gdyni o zmianę stawek za wywóz śmieci i systemu naliczania opłat. Podpisy zbierano tydzień, a w poniedziałek w południe dokument trafił do ratusza.
Z początkiem nowego roku gdynianie zapłacą za wywóz segregowanych odpadów dwa i pół raza więcej, niż dotychczas. Utrzymano natomiast dotychczasowy system naliczania opłat uzależniony od wielkości mieszkania.
STAWKI SĄ WYŻSZE, NIŻ WYNIKA Z UMÓW
– Uchwalone pod koniec listopada przez Radę Miasta Gdyni stawki są wyższe, niż wynika to z podpisanych umów – twierdzi Łukasz Cichowski, jeden z autorów petycji, a w przeszłości radny Platformy Obywatelskiej. – Miasto szacuje, że na wywóz odpadów z obiektów zamieszkanych przez gdynian będzie potrzebowało miesięcznie 5,7 mln zł. Tak zapisano w uchwale. Natomiast z przetargów wynika, że firmy wywozowe oczekują w sumie 5,2 mln zł. Miasto zapewniło sobie więc nadwyżkę na poczet ewentualnej podwyżki opłaty środowiskowej. To jednak tylko gdybanie, stawki powinny być ustalone na poziomie odpowiadającym obecnej sytuacji – dodaje.
PODWÓJNE OPODATKOWANIE
Autorzy petycji zwracają też uwagę na podwójne opodatkowanie mieszkańców kosztami opróżniania koszy ulicznych, sprzątania plaż i wynagrodzeń dla urzędników.
– To zadanie własne Zarządu Dróg i Zieleni, które powinno być finansowane z podatków. Rozumiem, że dotychczas koszty przerzucano na mieszkańców, ale w obliczu tak drastycznej podwyżki miasto powinno przejąć te zadania na siebie i ich odciążyć. Zwłaszcza, że miasto nalicza opłaty na podstawie powierzchni mieszkań, a plaże czy chodniki przez gdynian nie są zamieszkane – dodaje Łukasz Cichowski.
3 MIESIĄCE NA ODPOWIEDŹ
Rada Miasta Gdyni i prezydent miasta na odpowiedź na petycję mają 3 miesiące. W poniedziałek Wojciech Szczurek wydał w tej sprawie oświadczenie. W dokumencie nie odnosi się jednak do propozycji sygnatariuszy petycji, czyli zmiany systemu naliczania opłat i rezygnacji z finansowania z opłaty śmieciowej opróżniania koszy ulicznych, sprzątania plaż i wynagrodzeń dla urzędników. Stwierdza jedynie, że miasto dobrze wyliczyło nowe stawki, a podwyżki to pochodna decyzji rządu. Autorom petycji sugeruje, że powinni ją złożyć na ręce swoich partyjnych kolegów.
Marcin Lange/pOr