Ponad 23 tys. Pomorzan zachorowało na grypę w pierwszym tygodniu lutego. W tym samym czasie, ale rok wcześniej, chorych było ponad 43 tys. Trwający sezon jesienno-zimowy jest dla nas póki co spokojny, ale warto pamiętać, że szczyt zachorowań może dopiero nastąpić.
– Jeszcze w tym sezonie grypowym może nas czekać trochę niespodzianek – przyznaje Tomasz Augustyniak, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.
To, że mamy łagodną zimę, wcale nie musi mieć odzwierciedlenia w mniejszej zachorowalności na grypę. – Wbrew powszechnemu mniemaniu mroźna zima, która niby wymraża nam wirusy w środowisku, to jest taka prawda ludowa, która nie do końca się sprawdza, ponieważ wirus grypy szczególnie dobrze się czuje w warunkach temperatur ujemnych – dodał.
Na grypowe statystyki wpływają też ferie. Po zimowej przerwie z reguły wzrasta zachorowalność.
DUŻE ZAGROŻENIE ZACHOROWANIEM
Mimo dość spokojnego sezonu grypowego w regionie warto pamiętać, że zagrożenie zachorowaniem jest duże – także w kontekście tego, co dzieje się na świecie, czyli koronawirusa – i że grypa to ta choroba, która rozkłada na łopatki i może prowadzić do poważnych konsekwencji. Tylko w tym sezonie w Polsce na powikłania pogrypowe zmarło już 10 osób, rok temu prawie 160.
Od 1 do 7 lutego najwięcej zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę odnotowano w województwach: mazowieckim 42833 tys., wielkopolskim 26413 tys. i pomorskim 23402 tys.
Od 1 września 2019 do 7 lutego 2020 roku w województwie pomorskim zanotowano 412 207 ostrych infekcji układu oddechowego, w tym grypy. W tym samym tygodniu w 2019 roku zarejestrowano 43911 tys. przypadków, w 2018 roku 33064 tys., w 2017 31085 tys. przypadków.