Pacjentka musiała zapłacić za badanie na obecność koronawirusa. Poseł PiS Kacper Płażyński: „Sprawę trzeba wyjaśnić”

170 zł musiała zapłacić jedna z pacjentek w szpitalu zakaźnym za badanie na obecność koronawirusa. Jak podaje portal trojmiasto.onet.pl, gdańszczanka miała kaszel, duszności i trudności z przełykaniem. Kilka dni wcześniej spotkała się z koleżankami, które były w Europie Zachodniej.

„W gdańskim szpitalu zakaźnym moja partnerka usłyszała w recepcji, że skoro jest nieubezpieczona, to ma zapłacić 170 zł, bo inaczej jej nie przyjmą i nie zrobią testu. I nie może zapłacić później, ma to zrobić teraz, kartą lub gotówką. Dobrze, że miała kartę, ale bez wystarczających środków. Szybko przelałem pieniądze, zapłaciła. Kazali jej pójść do izolatki” – relacjonuje na portalu trojmiasto.onet.pl partner pacjentki.

W rozmowie z Onetem dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego Tadeusz Jędrzejczyk przeprosił za sytuację. Pobrane pieniądze zostały w ramach konsultacji lekarskiej.

INTERWENCJA POSŁA

W sprawie pacjentki interweniował u marszałka województwa Mieczysława Struka poseł PiS Kacper Płażyński.

– Sprawę trzeba wyjaśnić, by podobne sytuacje nie miały miejsca. Doszło do przypadku, w którym chciano i pobrano płatność w wysokości 170 zł za badanie na obecność koronawirusa. Zrobiono to mimo skierowania ze stacji sanitarno-epidemiologicznej. Wszystkie procedury wskazywały, by taki test na tej pacjentce przeprowadzić – mówi Kacper Płażyński.

Michał Piotrowski, rzecznik urzędu marszałkowskiego zapewnia, że poseł otrzyma pełną odpowiedź. Nastąpi to, gdy pismo trafi do urzędu oficjalną drogą.

Warto zaznaczyć, że badania na obecność koronawirusa nie można wykonać w prywatnych laboratoriach na terenie całego kraju.

Maciej Naskręt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj