Kuriozalna sytuacja podczas korespondencyjnej sesji Rady Miasta Gdyni. Niewykluczone, że głosowanie radnych nad uchwałą zezwalającą władzom miasta zaciągnięcie 180 milionów złotych kredytu trzeba będzie powtórzyć. Powodem niejasne procedury takiej formy obrad.
W środę o 10:00 przewodnicząca Joanna Zielińska, bez obecności pozostałych radnych na sali, otworzyła posiedzenie, odczytała porządek obrad, po czym ogłosiła przerwę do czwartku, aby dać radnym czas na dostarczenie do biura rady swoich kart do głosowania. Problem pojawił się chwilę po 12:00. Wówczas Marek Dudziński, radny Prawa i Sprawiedliwości, złożył poprawkę do wspomnianej wcześniej uchwały, zmniejszającą możliwy do zaciągnięcia kredyt do 90 milionów złotych.
PRETENSJE DO SKARBNIKA?
Z pretensjami o złożenie poprawki do uchwały dopiero w środę, radny Dudziński odsyła przewodniczącą Zielińską do Krzysztofa Szałuckiego, skarbnika miasta.
– Dokumentu nie mogłem złożyć wcześniej, ponieważ informacje merytoryczne oraz konkretne dane finansowe odnośnie tego, na jaki cel przeznaczony ma być kredyt, otrzymałem od skarbnika miasta dopiero we wtorek. Musieliśmy te dane dokładnie przeanalizować i przygotować dokument, więc pretensje o termin, w jakim złożyłem poprawkę, pani przewodnicząca powinna kierować do skarbnika miasta – odpowiada Marek Dudziński.
Teraz nad tym, jak dokończyć korespondencyjną sesję rady miasta, głowią się prawnicy z gdyńskiego ratusza. Obrady wznowione mają być w czwartek o godzinie 14:00. Gdynia, jako jedyna zdecydowała się przeprowadzić obrady w takim trybie. W Gdańsku i Sopocie zaplanowano sesje online.