Pomorscy działacze PiS oburzeni. Zarzucają samorządom utrudnianie przeprowadzenia wyborów. „To ma konotacje polityczne”

– To, co robią niektóre samorządy, nie przekazując spisów wyborców Poczcie Polskiej, jest działaniem na szkodę państwa – uważają pomorscy działacze Prawa i Sprawiedliwości. Przed Urzędem Miasta Rumi zwołali w sobotę specjalną konferencję prasową, w której wzięli udział przedstawiciele miast powiatu lęborskiego, wejherowskiego i Gdyni.

Działacze PiS-u twierdzą, że utrudnianie przeprowadzenia wyborów prezydenckich ma podłoże polityczne. Przykładem może być prezydent Gdyni – mówił radny PiS z tego miasta Marek Dudziński. – W każdych wyborach wspierał kandydatów Platformy Obywatelskiej. Przypomnę, w eurowyborach pana Janusza Lewandowskiego, w ostatnich pana Sławomira Rybickiego, również członkowie z jego ugrupowania startowali z list Koalicji Obywatelskiej, więc widzimy tak naprawdę, że to całe utrudnianie przeprowadzenia tych wyborów ma swoje konotacje polityczne – mówi Dudziński.

„WSPÓLNE DZIAŁANIE W DOBRYM CELU”

Z powiatu lęborskiego trzy samorządy nie przekazały spisów wyborców. – One działają na destabilizację państwa. Jesteśmy tym bardzo oburzeni. Zgodnie z ustawą covidową, operator pocztowy ma pełne prawo do otrzymania tych spisów wyborców. Oczekujemy opamiętania się i wspólnego działania w dobrym celu, żeby te wybory jednak się odbyły – dodał radny Lęborka Łukasz Kuriata.

Wybory prezydenckie w formie korespondencyjnej mają odbyć się 10 maja. Tymczasem kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta stwierdziła w sobotę w Gdańsku, że „żaden uczciwy człowiek, szanujący Polskę, konstytucję i samego siebie, nie powinien w takich wyborach wziąć udziału. Wynik już dawno jest ustalony. Po to zrobiono pseudo usługę pocztową” – mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska.

 

Grzegorz Armatowski/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj