Na świat przyszły cztery gdyńskie sokoły wędrowne. Są zaobrączkowane i czekają, aż nadacie im imiona

Są zdrowe, dobrze odżywione i mają ostry, przeszywający wzrok. W czwartek zaobrączkowano cztery młode gdyńskie sokoły wędrowne. Ptaki wyjęto ze znajdującego się 70 metrów nad ziemią gniazda, zamontowanego na jednym z kominów gdyńskiej elektrociepłowni, a całej operacji przyglądali się krążący w pobliżu rodzice młodych sokołów – Bryza i Bosman. Jak się okazało, młode to trzy samiczki i samiec.
– Każdemu z sokołów założyliśmy po dwie obrączki – żółtą, ornitologiczną z unikalnym numerem, dzięki któremu będzie można dowiedzieć się, skąd sokół pochodzi, i drugą, obserwacyjną, w kolorze niebieskim. Znajdują się tam duże cyfry oraz litery, które można odczytać za pomocą odpowiedniego sprzętu optycznego nawet z 400 metrów – mówi Sławomir Sielicki, prezes Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół”. – Przy okazji pobraliśmy im też krew do badań genetycznych, żeby kontrolować rozwój populacji.

OPUSZCZĄ GNIAZDO

Sokoły pokryte są puchem, ale już widać rosnące pióra i lotki. Za miesiąc powinny zacząć się uczyć latania i polowania, a po kolejnym miesiącu opuszczą gniazdo.

– Mogą się przeprowadzić raptem 25 kilometrów od miejsca urodzenia, ale równie dobrze znacznie dalej, nawet o 500 kilometrów i więcej – dodaje Sławomir Sielicki.

KONKURS NA IMIONA

Sokoły wędrowne na kominie elektrowni zamieszkały ok. 10 lat temu.

– Same wybrały sobie to miejsce – mówi Katarzyna Dudzin z gdyńskiej elektrociepłowni PGE Energa Ciepła. – Najpierw pojawiły się sokoły, później wybudowaliśmy im gniazdo, a w 2016 roku zamontowaliśmy tam kamerę, dzięki której można je obserwować 24 godziny na dobę.

Trwa konkurs na imiona dla młodych sokołów. Propozycje zgłaszać można na stronie peregrinus.pl. Tam też zobaczyć można podgląd z kamery zamontowanej w gnieździe.

 
Marcin Lange/ako

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj