W Lipuszu zainaugurowana została akcja SadziMy 2020. Udział po raz kolejny bierze w niej para prezydencka. Miejsce nie było przypadkowe – nadleśnictwo Lipusz jest tym, które na Pomorzu ucierpiało najbardziej w nawałnicy w 2017 roku. Krajobraz zniszczeń wciąż towarzyszy tym, który pojawiają się w tych okolicach. Leśnikom udało się uprzątnąć wszystkie wiatrołomy, ale jeśli chodzi o nasadzenia, to za nimi niespełna połowa.
KOLEJNA EDYCJA AKCJI
Akcję SadziMy Prezydent Andrzej Duda zainicjował w ubiegłym roku w odległym o 40 kilometrów Rytlu. Tegoroczna edycja ma wymiar symboliczny. Biorą w niej udział uczniowie, harcerze, samorządowcy, żołnierze i strażacy – wszyscy, którzy brali udział w walce z nawałnicą. Zaproszenie przyjęło kilkaset osób.
– Skala zniszczeń jest ogromna. Odnotowano je na powierzchni 100 tysięcy hektarów, a 29 zostało całkowicie zniszczonych – mówił na konferencji prasowej Dyrektor Generalny Lasów Państwowych Andrzej Konieczny. Wraz z nim udział w spotkaniu z mediami wzięli: doradca prezydenta Paweł Sałek, wiceminister środowiska Małgorzata Golińska oraz szef logistyki w Inspektoracie Wsparcia Sił Zbrojnych.
(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)
JESZCZE MNÓSTWO PRACY
Praca wre, a jest jej jeszcze sporo. Na powierzchni 6,5 hektara zasadzić trzeba 64 tysiące nowych drzew. To w większości sosna. Jak na razie do obsadzenia niespełna połowy powierzchni nadleśnictwa wykorzystano ponad 8 milionów sadzonek na 1600 hektarów. To praca jaką zazwyczaj wykonuje się w dziesięć lat. Wysadzane sadzonki mają od roku do pięciu lat. Dostarczają ich wszystkie szkółki leśne z terenu Regionalnej Dyrekcji w Gdańsku.
(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)
Prawie wszystko sadzone jest ręcznie. Na co dzień odpowiedzialność spoczywa na 180 pracownikach zakładów usług leśnych. Ciekawostką są odnowienia naturalne. Na części terenu ze zniszczonych powierzchni nie usuwano zdrowych drzew, które stają się początkiem nowego lasu.
Po godz. 13:00 do akcji czynnie włączyli się prezydent Andrzej Duda wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą.