Od 200 do 600 proc. – względem zeszłego roku – wzrosły opłaty za usługi opiekuńcze w Gdańsku. To efekt m.in. ustawy, wliczającej w dochód świadczenia uzupełniające, a także zaniedbania miejskich radnych, którzy nie zmienili progów dochodowych. O problemie alarmuje pomorska Lewica.
– Rosła płaca minimalna, rosła minimalna stawka godzinowa i wzrosła cena za jedną godzinę usługi. Osoba, która korzysta z tych usług, w zależności od swojego dochodu, płaci określoną część za jedną godzinę. Tylko, że zasady ustalają radni, a radni niestety nie uwzględnili tych podwyżek w opłatach, jakie ponosi podopieczny – podkreśla działaczka Lewicy Jolanta Banach.
WZROST Z 1,38 ZŁ DO 8,70 ZŁ
Druga przyczyna gwałtownego wzrostu cen polega na tym, że świadczenie uzupełniające, czyli tzw. 500 plus dla niepełnosprawnych, wliczono do dochodu, który powoduje wzrost opłaty. Efekt jest taki, że w 2019 roku osoba otrzymująca najniższą emeryturę za godzinę usług opiekuńczych płaciła 1,38 zł. W tym momencie godzina pomocy kosztuje dla niej 8,70 zł.
Jak podkreślają działacze Lewicy wiele podopiecznych wymaga usług opiekuńczych codziennie i to na kilka godzin. W tym momencie osoby najuboższe muszą liczyć się ze wzrostem opłat w skali miesiąca nawet o kilkaset złotych.
SKARGA DO RPO I APEL DO RADNYCH
Pomorscy działacze Lewicy napisali do Rzecznika Praw Obywatelskich, prosząc go o interwencje. Nadane przez nich pismo otrzymają także miejscy radni, do których skierowany jest apel o zmianę kryteriów dochodowych.
– Chory i bardzo niespójny jest cały system. Kto inny ustala kryteria dochodowe, bo to się dzieje na szczeblu ustawy, osobno podnoszona jest ustawa minimalna, bez zobowiązania rad gmin, żeby uwzględniały to w skutkach i płatnościach tych najsłabszych. Mało tego, na wady w tym systemie wskazuje Najwyższa Izba Kontroli w raporcie z maja 2018 roku. W tym raporcie NIK napisała, że po podniesieniu płacy minimalnej i nieuwzględnieniu tego przez rady gmin, gminy te w całej Polsce dwukrotnie obniżyły liczbę godzin przyznawanych podopiecznych – dodaje Jolanta Banach.
W Polsce 1 proc. osób starszych objętych jest usługami opiekuńczymi, czyli to jest 100 tys. osób. Zdaniem NIK tej pomocy potrzebuje około 2 miliony osób.
Maksymilian Mróz/amo