Pomorscy strażacy podsumowali rok: mniej pożarów i dużo więcej innych zagrożeń. – Do akcji wyjeżdżali 32 tysiące razy, o prawie trzy tysiące więcej niż rok wcześniej – powiedział Radiu Gdańsk Łukasz Płusa, młodszy brygadier z pomorskiej komendy.
Choć działania straży pożarnej kojarzą się głównie z gaszeniem ognia, okazuje się, że w ostatnich latach wymiar interwencji się zmienia. – Obecnie straż z ogniem ma coraz mniej do czynienia. W zeszłym roku mieliśmy 6 500 pożarów, jest to spadek o blisko 800 zdarzeń. Miejscowych zagrożeń, czyli interwencji, związanych z wypadkami, kolizjami i usuwaniem zwierząt mieliśmy 23 700. To wzrost o 3 600 przypadków – tłumaczył Płusa.
POMOC RATOWNIKOM MEDYCZNYM
Część wyjazdów to akcje, w których strażacy wyręczali w pracy ratowników medycznych, zajętych pomocą pacjentom chorym na COVID-19. Takich sytuacji było prawie 600.
Podobnych sytuacji z miesiąca na miesiąc jest coraz więcej. – To zasłabnięcia, udzielanie pierwszej pomocy, ale też transport medyczny do szpitala, jak miało to miejsce w Gdańsku – dodał brygadier.
21 pomorskich ratowników na co dzień pracuje także w szpitalach covidowych w Tczewie i Sopocie.
Sebastian Kwiatkowski/mw