Mieszkańcy Miszewka w gminie Żukowo protestują przeciwko planowanej budowie zakładu przeróbki odpadów budowlanych. Trwa zbiórka podpisów pod petycją do Urzędu Gminy Żukowo. Podpisało się już ponad 1 500 osób. Gmina uspokaja, ponieważ nie jest wiadome, czy zakład w ogóle powstanie. Protestujący obawiają się hałasu i zanieczyszczenia środowiska. Planowanej inwestycji mówią stanowcze „nie”.
– To ma polegać na zbieraniu i przetwarzaniu odpadów. Będą tam gruzy, ale równie dobrze może być wszystko. Nawet z eternitem. To nas niepokoi. Masa przerobu, transport, hałas, kurz, zapylenie i niszczenie środowiska. Hałdy gruzu mają być polewane, a to wszystko spłynie do ziemi, gdzie znajdują się zbiorniki wody – tłumaczy mieszkanka.
– O wszystkim dowiedzieliśmy się z obwieszczenia na tablicy ogłoszeń. W urzędzie dostaliśmy kartę informacyjną składającą się 23 stron szczegółowego opisu. Inwestor twierdzi zaś, że będzie tutaj sprzedawał kamyki i ziemię ogrodową. O co więc tutaj chodzi? – zastanawia się.
– Wygląda na to, że podstawiono kogoś z taką drobną działalnością, a podłożył pytanie o bardzo wielkie przedsięwzięcie. Zgłaszający nawet nie wiedział, że taki jest projekt i jego założenia. Nie słyszał nic o gruzach i ich przerabianiu – dodaje inny mieszkaniec.
INWESTOR USPOKAJA
– W porównaniu do Szadółek to będą ilości mikroskopijne. Działalność związana z recyklingiem będzie na powierzchni 1 000 metrów kwadratowych. Reszta działki będzie przeznaczona pod handel kruszywami naturalnymi. Wszystko odbywać się będzie z zachowaniem wszelkich przepisów. Maszyna wytwarzająca hałas ma pracować do 200 godzin w roku – wyjaśnia inwestor.
– Obawiamy się, że ten punkt, mając taką decyzję środowiskową, będzie zbierał i przerabiał różne odpady. Nie wiemy, co tu rzeczywiście będzie robione. Może być tam gruz z rozbiórek, materiały toksyczne, azbest czy asfalt. Działanie inwestora wskazuje na to, że chyba nie do końca ma świadomość, co chce robić. Albo to ukrywa – wyraża swoje obawy jeden z protestujących.
PETYCJA
Mieszkańcy zbierają podpisy do burmistrza gminy Żukowo. Zainteresowanych nie brakuje.
– Na Facebooku podpisało się ponad 1 400 osób, a fizycznie ponad 150. Do akcji dołączyły okoliczne firmy. To jest stanowcze „nie” dla tej inwestycji. Osobiście odebrałam kilkanaście telefonów od zaniepokojonych ludzi, którzy kupili działki pod budowę domów jednorodzinnych, a w momencie przeczytania tych „wieści” zastanawiają się, czy się budować. Gmina okryła się niechwałą – mówi organizatorka protestu.
URZĘDNICY DZIAŁAJĄ ZGODNIE Z PRZEPISAMI
Zapytaliśmy władze, co rzeczywiście jest planowane w Miszewku.
– To zbiórka i przerabianie materiałów pobudowlanych. Być może będzie jakiś odsiewacz. Jest wszczęte postępowanie środowiskowe i w jego toku zostanie określone, czy potrzebny jest raport ochrony środowiska. Zostaną tam określone warunki realizacji inwestycji. Nie my decydujemy, gdzie ktoś chce i może realizować daną inwestycję. Dokumenty wydajemy na podstawie przepisów. Jeżeli warunki są spełnione, to nic nie możemy zrobić. Będzie możliwość spotkania. Na razie czekamy na potrzebne opinie. Gdy one do nas spłyną, to wtedy podejmiemy decyzję – wyjaśnia Tomasz Szymkowiak, zastępca burmistrza Żukowa.