Władze Gdańska utrudniają nam wykonywanie obowiązków – uważają radni Prawa i Sprawiedliwości. Miasto odmówiło im podania listy lokali komunalnych wymagających remontu. Zastępca prezydenta Gdańska, Piotr Grzelak uznał, że podanie takiej informacji będzie naruszeniem przepisów dotyczących ochrony danych osobowych. Radni dostaną jednak odpowiedź.
Przyczyny takiego osądu wyjaśnili radni z miejskiej opozycji. – Poprosiliśmy o pomoc Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych za pośrednictwem posła Kacpra Płażyńskiego. Inspektor stwierdził, że nie ma podstaw do odmowy takiej odpowiedzi. Co więcej, inny zastępca prezydenta Gdańska, Alan Aleksandrowicz, udzielił mi odpowiedzi jakiś czas temu wraz z danymi osobowymi – wskazuje Przemysław Majewski, radny klubu Prawa i Sprawiedliwości.
„PRÓBUJEMY USTALIĆ, JAK ZASOBY SĄ WYDAWANE”
– W tej sprawie chodzi o duże publiczne środki. Na ten cel zapisano w kasie miejskiej około dziesięć milionów złotych. Próbujemy ustalić, jak te zasoby są wydawane – przypomina Andrzej Skiba, radny Prawa i Sprawiedliwości.
W tej sprawie zwróciliśmy się o dodatkowe wyjaśnienia miasta. Czekamy na odpowiedź.
RADNI OTRZYMAJĄ ODPOWIEDŹ
– Z uwagi na obowiązek ochrony danych osobowych najemców oraz mając na uwadze dotychczasowe doświadczenia związane z działalnością niektórych radnych nikogo nie powinien dziwić fakt, że staramy się dochować należytej staranności w kwestii ochrony prywatności lokatorów. Przypomnę, że jeden z wnioskujących radnych umieścił w tej kadencji na swoim profilu społecznościowym film, na którym widać, jak ktoś wkracza do jednego z komunalnych mieszkań. Mając te wątpliwości, przed przekazaniem danych adresowych zwróciliśmy się do UODO o stanowisko – wskazuje Piotr Grzelak, zastępca prezydenta ds. zrównoważonego rozwoju.
– W otrzymanym piśmie dyrektor UODO potwierdza nasze wątpliwości stwierdzając, że „(…) numer lokalu w określonych sytuacjach może stanowić dane osobowe, gdyż bezpośrednio bądź pośrednio na tej podstawie można określić tożsamość właściciela lokalu”, jednocześnie wskazując na szczególną rolę radnych. Po zapoznaniu się z pełną treścią stanowiska radni otrzymają odpowiedź, warto jednak zwrócić uwagę, że po raz kolejny pan poseł Płażyński myli swoją rolę. Jako osoba posłana przez gdańszczan powinna stać na straży ich interesów w Warszawie. Jako miasto udzieliliśmy w tej kadencji odpowiedzi na 2 276 wniosków o dostęp do informacji publicznej, a w sprawie ważnej dla Pomorza, czyli kryteriów rządowego funduszu inwestycji lokalnych odpowiedzi do tej pory nie otrzymałem. Gdzie był w tej sprawie pan poseł? – pyta Grzelak.
Więcej na ten temat można posłuchać tutaj:
mn/mw