Pojechali na ratunek psom. Obecnie pragną wesprzeć również ich schorowanego właściciela

Ma 92 lata, jest przykuty do łóżka, żyje w skrajnie złych warunkach. Osoba, która miała opiekować się jego psami, oszukała go. Działacze stowarzyszenia ratującego zwierzęta zajęli się już psiakami, ale uznali, że nie mogą zostawić bez pomocy ich właściciela.

Działacze Stowarzyszenia Buba Pomocna dla Zwierząt w Miastku nie spodziewali się, że interwencja w Zielinie okaże się najtrudniejsza w ich życiu. A jednak, jak sami przyznają, ich serca pękły na pół.

Na miejscu okazało się, że trzy psy rzeczywiście przebywają w skrajnie złych warunkach. Dwa z nich mieszkały w stojących na słońcu metalowych beczkach, trzeci był przykuty do rozsypującej się budy. Nie miały dostępu do wody, a za jedzenie służyły spleśniałe resztki zlewek.

OKNO NA ŚWIAT

Niedługo później działacze poznali właściciela psów. Okazało się, że zwierzęta należą do 92-letniego niepełnosprawnego mężczyzny. Pan Adam wyznał, że od pięciu lat – wtedy zmarł mieszkający z nim syn – nie chodzi. Gdy zobaczył, że ma gości, wpuścił ich, machając ręką przez okno, będące jedynym mostem łączącym go ze światem. Mieszka sam. Zmarły syn nie był jego jedynym dzieckiem, pan Adam ma też opiekunkę przyznaną przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. Mimo to w mieszkaniu panują bród i wilgoć, pościel wygląda na niezmienianą od lat, a na ścianach widać grzyb. Warunki sanitarne są opłakane – w domu jest tylko jeden piec na drewno, pod łóżkiem stoi plastikowa butelka z moczem, nie ma też ciepłej wody. – Tak wegetuje 92-letni, schorowany człowiek, który przepracował ponad 40 lat – podsumowują członkowie stowarzyszenia.

DAWAŁ PIENIĄDZE, ALE GO OSZUKIWANO

Swoich psów pan Adam nie widział od dawna, ale był przekonany, że żyją w dobrych warunkach. Zapewniał członków stowarzyszenia, że zapłacił za budy, a co miesiąc daje pieniądze na kupno karmy. I rzeczywiście, działacze znaleźli w domu karmę dla psów – najwyraźniej osoba odpowiedzialna kupowała ją, ale oszukiwała starszego pana, twierdząc, że ją podawano. Kiedy poznał prawdę, natychmiast zrzekł się praw do zwierząt. – Pan Adam wykazywał większą troskę o swoje psy, niż jego rodzina o własnego schorowanego dziadka – podsumowują członkowie stowarzyszenia.

MOŻNA POMÓC

Działacze Stowarzyszenia Buba Pomocna dla Zwierząt podkreślają, że chociaż ich statutowym celem jest pomoc zwierzętom, w tym przypadku nie wyobrażają sobie, by ograniczyć się do psów. – Zaznaczamy, że nie interesują nas tłumaczenia, że to rodzina bądź pomoc społeczna powinna się tym zająć, bo rzeczywistość już pokazała, na czym ich pomoc polega. Nie może tak być, że 92-letni człowiek nie ma nawet godnych warunków, by załatwić potrzeby fizjologiczne – piszą.

Panu Adamowi można pomóc, wpłacając pieniądze na zbiórkę na portalu ratujemyzwierzaki.pl.

oprac. MarWer
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj