35 godzin jazdy oraz zaledwie trzy i pół godziny odpoczynku. Kierowcę rekordzistę zatrzymali Inspektorzy Transportu Drogowego z Gdańska.
Mężczyzna wpadł, ponieważ mimo majówkowych ograniczeń wiózł transport pralek. Inspektorzy mieli zastrzeżenia nie tylko do tego, ile czasu spędził za kierownicą, bo dziesięciogodzinny limit jazdy przekroczył dwukrotnie, ale też stanu licznika, który był niższy niż dane w bazie CEPIK.
KILKANAŚCIE TYSIĘCY ZŁOTYCH KARY
Kierowca, który jednocześnie jest właścicielem auta, otrzymał maksymalną kwotę 12 tysięcy złotych kary administracyjnej. Gdyby nie limity – musiałby zapłacić 30 tysięcy. Jego sprawą zajmują się też policjanci.
Sebastian Kwiatkowski/mw