Gdynia „Miastem Przyjaznym Dzieciom”? Rodzice uczniów piszą do UNICEF o „butnych i aroganckich działaniach władz”

Gdynia stara się o przyznawany przez UNICEF tytuł „Miasta Przyjaznego Dzieciom”. Oburzeni rodzice uczniów ze szkoły przy ul. Okrzei wystosowali do organizacji pismo, w którym oczekują wykluczenia miasta z programu. Uważają, że w przypadku Gdyni taka rekomendacja byłaby ponurym żartem.

Pismo rodziców uczniów Szkoły Podstawowej numer 52 to efekt kontrowersyjnej gdyńskiej reformy oświaty, którą zainicjowano w grudniu 2019 roku. Władze miasta postanowiły zlikwidować lub wygasić kilka szkół, w tym tę znajdującą się przy ul. Okrzei, a uczniów przenieść do innych placówek. Przez miasto przelała się wówczas fala protestów, organizowano pikiety przed Urzędem Miasta, a rodzice uczniów z SP nr 52 znaleźli sojusznika w Pomorskim Kuratorium Oświaty, które negatywnie zaopiniowało likwidację szkoły.

– Zdecydowaliśmy się wystosować list otwarty do UNICEF-u z uwagi na fakt, że Gdynia stara się o tytuł „Miasta Przyjaznego Dzieciom” przy równoczesnym wykonywaniu działań, które są sprzeczne z tym programem. To dla nas nie do zaakceptowania i chcemy, żeby organizacja zdawała sobie z tego sprawę – wyjaśnia Robert Mazurek, wiceprzewodniczący rady rodziców w SP nr 52.

„PRZESTAŃCIE KUPOWAĆ SOBIE LAURKI”

Z kolei jak twierdzi przewodnicząca tamtejszej rady rodziców Agnieszka Drozd-Pender, władze Gdyni zamiast zająć się problemami mieszkańców, skupiają się na zdobywaniu kolejnych nagród i tytułów.

– Mam taki apel do władz miasta: przestańcie kupować sobie laurki. Naprawdę, jeśli zaczniecie działać zgodnie z wolą mieszkańców, sami wam je wystawimy. Póki co, nie wiem, jak wam nie wstyd je przyjmować. Zwłaszcza, że nie mają nic wspólnego z rzeczywistością – denerwuje się Agnieszka Drozd-Pender.

WICEPREZYDENT GDYNI ZAPOWIADA DZIAŁANIA „WBREW WOLI RODZICÓW”

Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent Gdyni przyznaje, że jako ojciec jest w stanie zrozumieć reakcję rodziców z podstawówki na Grabówku, ale jako osoba odpowiedzialna za oświatę w mieście musi „dbać o równe warunki nauki dla wszystkich”

– Nie możemy bowiem pozwolić sobie, aby kosztem innych szkół w jednej placówce warunki były aż do przesady przyjazne. Jest tam mnóstwo wolnej przestrzeni, która nigdy nie zostanie wykorzystana. I nawet wbrew woli rodziców będziemy tam tworzyć inne usługi edukacyjne, bo taki mamy zamiar. Jako rodzic rozumiem ich reakcję, ale w tej szkole roczny koszt utrzymania ucznia to 20 tysięcy złotych. W innych jest o połowę mniejszy – mówi wiceprezydent Bartoszewicz.

Bartosz Bartoszewicz podkreśla również, że Gdynia jak najbardziej jest miastem przyjaznym dzieciom. Czy po piśmie wysłanym przez rodziców podobnego zdania będzie też UNICEF? Tego na razie nie wiadomo.

 

Posłuchaj materiału naszego reportera:

Z pełną treścią listu Rady Rodziców SP 52 można zapoznać się poniżej:

 

Marcin Lange/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj