Wbiegli do ogródka gastronomicznego, zdemolowali go i zaatakowali kibiców z zagranicy. Pięć osób zatrzymanych

Chuligani zdemolowali ogródek gastronomiczny na Długim Targu w Gdańsku i zaatakowali kibiców, którzy przyjechali na finał Ligi Europy. Do zajścia doszło we wtorek przed północą. Na filmach, które pojawiły się w internecie, widać całe zajście.

AKTUALIZACJA, ŚRODA, GODZINA 18:30

Policjanci zatrzymali piątą osobę – to 45-latek z Sopotu.

AKTUALIZACJA, ŚRODA, GODZINA 16:25

Policjanci zatrzymali czterech mężczyzn w wieku 23, 26, 31 i 37 lat podejrzewanych o napaść na kibiców, do której doszło we wtorek przy Długim Targu. Funkcjonariusze znają też tożsamość kolejnych osób, które brały udział w tym przestępstwie – zatrzymanie ich to tylko kwestia czasu.

Po 22:00 do jednego z ogródków przy fontannie Neptuna wpadło kilkudziesięciu mężczyzn. Zaczęli przewracać krzesła i stoliki oraz tłuc butelki i szklanki. Wykrzykiwali przy tym hasła „Lechia Gdańsk”. Prawdopodobnie doszło też do bijatyki z gośćmi z zagranicy. 

W starciu ucierpiało trzech obywateli Malty. Ich obrażenia okazały się niegroźne i nie wymagali leczenia w szpitalu, opatrzono ich na miejscu. – Policjanci cały czas pracują nad zatrzymaniem kolejnych podejrzanych – zapewnia komisarz Michał Sienkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. – Analizujemy zapisy z monitoringu, trwa ustalanie i zabezpieczenie kolejnych nagrań. W działania zaangażowani są policjanci z wydziału do zwalczania przestępczości pseudokibiców KWP w Gdańsku – dodaje.

 

 

 

 

Całe zdarzenie trwało bardzo krótko – sprawcy uciekli. Dopiero potem na miejscu pojawiła się policja. Funkcjonariusze ustalają, co dokładnie stało się na Głównym Mieście i jakie są straty. Aspirant sztabowy Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku potwierdził, że policja dostała kilka zgłoszeń w tej sprawie.

STANOWISKO KLUBU

 

Atak potępiła Lechia Gdańsk. Klub w oświadczeniu napisał, że „wszyscy czekaliśmy od długiego czasu na finał dużej europejskiej imprezy piłkarskiej, która powinna być tylko i wyłącznie świętem futbolu. Był to incydent, z którym nasz klub się nie identyfikuje i nie akceptuje tego typu zachowań”.

 

Grzegorz Armatowski/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj