Ma być sprawniej, szybciej i szczelniej. W gdańskich strefach płatnego parkowania rozpoczynają się e-kontrole. Po mieście jeździ już specjalny samochód wyposażony w skaner. Jest w stanie wychwycić wielokrotnie więcej aut pozostawionych bez uiszczenia opłaty niż kontroler pracujący ręcznie.
– To urządzenie umieszczone na dachu samochodu, który porusza się wzdłuż stref płatnego parkowania. Dwukrotnie odczytuje tablice rejestracyjne samochodów, obok których przejeżdża w odstępie minimum pięciu minut. Dane trafiają do bazy i są obrabiane przez pracowników, którzy dotąd pracowali w terenie – mówi Mieczysław Kotłowski z Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni.
Urządzenie na razie jest w fazie rozruchu, ale, jak mówią urzędnicy, widać już, że działa dobrze. – To kilka tysięcy odczytów dziennie. Tych, którzy nie płacą jest około 20 proc. Chcemy doprowadzić kierowców do nawyku, że jeśli parkują, to płacą i mają święty spokój – wyjaśniają.
URZĘDNICY WYDZIERŻAWILI SYSTEM NA ROK
Wart niespełna 500 tysięcy złotych system urzędnicy wydzierżawili na rok. Każdej doby z siedmiu tysięcy miejsc parkingowych w Gdańsku korzysta 12 tysięcy kierowców.
W Gdańsku opłata dodatkowa wynosi 130 złotych, a po dwóch tygodniach – 200 złotych. Na siedmiu tysiącach płatnych miejsc w ciągu doby parkuje 12 tysięcy samochodów.
CZTERNAŚCIE MILIONÓW DO KOŃCA LIPCA
Ubiegłoroczne wpływy z działania strefy płatnej w Gdańsku wyniosły 18 milionów złotych. W tym roku tylko do końca lipca wpłynęło 14 milionów.
Wprowadzenie e-kontroli zapowiedziała również Gdynia. System działa już w Warszawie.
Sebastian Kwiatkowski/MarWer